buziaczki2010 buziaczki2010
911
BLOG

Film 1:24

buziaczki2010 buziaczki2010 Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Chciałbym się podzielić moimi przemyśleniami na temat tego filmu. Załóżmy, że w przypadku Smoleńska mamy absolutną pewność, że doszło do zamachu. Zamach polegał na detonacji ładunku wybuchowego w trakcie lotu (tuż przed przyziemieniem), który zabije wszystkich pasażerów samolotu. Zniszczenia maszyny będą ogromne, stan ciał pasażerów straszny.

Czy z tego, że odbiorcy wiadomości o katastrofie dowiedzą się jak wyglądał wrak i sytuacja tuż po "katastrofie" płynie kożyść dla zamachowców, czy raczej robiliby wszystko, aby opinia publiczna nie poznała skali tego wydażenia?

Moim zdaniem zamachowcy skożystali znacząco na tym, że cały świat poznał zdjęcia i filmy nakręcone kilka minut po wypadku. Opinia publiczna oswoiła się z wielką skalą tej katastrofy i wiadomością, że tego nikt nie mógł przeżyć. Co więcej z psychlogicznego punktu widzenia, dobrze by było, gdyby w filmie takim był wątek sensacyjny, który spowoduje dysonans poznawczy.

Czy system poznawczy człowieka nie działa tak, aby znaleźć uzasadnienie dla obaw mimo braku realnych sygnałów zagrożenia?

Poniewaz uzasadnienie dla obaw Polaków istniało, wielka, niespotykana skala tragedii, potrzebne było coś co pobudzi takie myślenie lękowe, a jednocześnie spowoduje dysonans, który to zrelatywizuje, "wszystko stało się w sposób transparentny, widzieliśmy od razu, jak wielkia tragedia spotkała naszą delegację, był to niesłychany wypadek, ale widocznie tak to w rzeczywistości wygląda".

Otóż moim zdaniem ten film pochodzi z zarekwirowanego telefonu jednego z przechodniów lub od kogoś ze służb rosyjskich, oraz ma spreparowaną ścieżkę dźwiękową, nagraną osobno z tej oryginalnej wraz z dodatkami, mającymi budować atmosferę mordu. Obraz najprawdopodobniej jest autentyczny.

Żeby się przekonać o zasadności takiego twierdzenia, należy przeanalizować zeznania świadka Pana Marcina Wierzchowskiego:

http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/78_20101216/%24File/78_20101216.pdf

 

Streszczając całość jego wystąpienia, sytuacja wyglądała następująco:

Oczekiwał wraz z ambasadorem Bahrem oraz pozostałymi dyplomatami przed bramą lotniska na samolot TU 154 M. Koło nich były zaparkowane samochody (rosyjska lizmuzyna dla prezydenta Kaczyńskiego i polskie limuzyny dyplomatyczme dla prezydenta Kaczorowskiegi i ambasadora oraz wynajęte busy dla reszty delegacji) stanowiące kolumnę prezydencką, która powinna podjechać na płytę lotniska po wylądowaniu. Słyszeli wzrastający świst silników. W momencie gdy zobaczyli poruszenie funkcjonariusz rosyjskich, którzy zakomunikowali, że coś się stało i samolot nie wyhamował, wsiedli do samochodów i podążyli za rosyjskimi samochodami na koniec pasa startowego od strony przylotu. Dojechali do końca pasa, dlaej był już trawnik i błoto. Pan Wierzchowski wybiegł z samochodu i pobiegł za 3 sanitariuszami przez przerwę w murze okalającym miejsce tragedii i przez błoto dobiegł do wraku. W tym czasie samochody z m. in. ambasadorem Bahrem oraz strażą pożarną obsługującą lotnisko wyjechały z terenu lotniska i ulicą Kutuzowa dojechały od strony zagajnika. Wierzchowski przybiegł pod wrak za 3 sanitariuszami i na miejscu usłyszał odgłos syreny alarmowej. Nie słyszał żadnych wystrzałów z broni palnej, ani krzyków, tylko oprócz sygnału alarmowego, śmiertelnie głuchą ciszę. Ponieważ syrena zabrzmiała najprawdopodobniej o 8:56, to jeżeli czas katastrofy podany oficjalnie na ok. 8:41 przyjmiemy za prawdę, to cała powyższa sekwencja trwała 15 minut. Jest to bardzo prawdopodobne.

Dlaczego film 1:24 wskazuje zupełnie inne wydarzenia? Mamy do czynienia z sylwetkami poruszającymi się po drugiej stronie planu (właśnie z tamtego miejsca przybiegli sanitariusze i Pan Wierzchowski), sygnał alarmowy poprzedzierany jest krzykami, strzałami, nawoływanie do uciekania z miejsca tragedii. Pojawiają się głosy w jęz. rosyjskim, byćmoże polskim (ktoś przeżył).

Moim zdaniem to zagrywka służb rosyjskich, przemontowanie dźwięku, aby zbudować atmosferę grozy i pościgu za przypadkowym świadkiem wydarzeń. Właściwie gdyby nie dźwięk, ten film nie przedstawia nic, co sugerowałoby podobne wypadki. Starszy pan z końca filmu spokojnie się przygląda, filmujący co prawda biegnie, ale może być w szoku zobaczywszy skalę zniszczeń. Osoby w tle drugiego planu idą w miarę spokojnie. Za kilka chwil w wydarzeniach przy wraku pojawi się straż pożarna, dojadą wozy od strony, z której filmował ów świadek. Również dyplomaci, oraz 2 pozostali filmujący (Wiśniewski oraz ten, który zsfilmował Wiśniewskiego). Nic nadzwyczajnego, żadnej nagonki, po prostu działania służbowe i przyglądający się.

 

Jeżeli moja hipoteza jest prawdziwa, niestety podobną rolę do tego filmu (zamierzoną lub nie) spełnił film Sławomira Wiśniewskiego. Jako pierwszy obraz poszedł na cały świat, tak jakby przechwycony w momencie przesyłanie przez satelitę do TVP. Musiał pokazać nam, społeczeństwu, skalę tej wielkiej katastrofy, tragicznej, ale również prawdziwej i "naturalnej". Co ciekawe film jest najprawdopodobniej ucięty, ale w miejscu gdzie słychać jakby strzał, a nie tak jak sugerowała by logika przed strzałem, aby nie został zarejestrowany. Czy nie jest to kolejny dowód, że komuś mogło zależeć na intensyfikowaniu doznań widza?

 

 

 

 

 

 

 

a

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka