cablegate cablegate
786
BLOG

Społeczna odpowiedzialność biznesu. Nie w Afryce.

cablegate cablegate Gospodarka Obserwuj notkę 7

 

Wśród amerykańskich depeszy dyplomatycznych ujawnianych przez Wikileaks pojawiło się kilka, które dotyczą wielkiego biznesu – dużych firm farmaceutycznych czy paliwowych. Ujawniona dziś notatka mówiąca odziałaniach firmy Pfizer (największej firmy farmaceutycznej na świecie) w Nigerii, wywołała u mnie ciarki.

 

Wynika z niej, że firma wynajęła specjalnych detektywów, którzy mieli znaleźć dowody na korupcję prokuratora federalnego Nigerii. Używając takich informacji, chcieli zmusić go do wycofania dwóch spraw (karnej i cywilnej), które toczyły się przeciwko firmie na poziomie federalnym. Pfizera podejrzewano o to, że testując na dzieciach nowy antybiotyk produkowany, nie zachowano odpowiednich procedur. Rodzice dzieci, które zmarły po podaniu leków Pfizera, uważają, że firma może być winna ich śmierci. 

 

Cofnijmy się parę lat, bo sprawa działań Pfizera w Nigerii jest wyjątkowo interesująca. Będzie długo, ale ciekawie.

 

W 1996r. w stanie Kano, w północnej Nigerii, wybuchła epidamia zapalenia opon mózgowych. Takie epidemie występują w tej części afrykańskiego kontynentu właściwie co roku w okresie suszy. Kończą się gdy tylko spadnie pierwszy deszcz. Rocznie z powodu takich epidemii umiera nawet 5000 osób, głównie dzieci i osób młodych. Ale rok 1996 był wyjątkowo tragiczny. W ciągu trzech miesięcy lekarze zanotowali prawie 110 tysięcy przypadków meningokokowego zapalenia opon mózgowych. Zmarło 11.717 osób. Na pomoc lekarzom z jedynego szpitala w Kano szybko przybyli Lekarze Bez Granic. Ich pomoc była tym bardziej konieczna, że do zapalenia opon mózgowych wkrótce dołączyła epidemia odry i cholery.

 

Z pomocą ze Stanów Zjednoczonych przylecieli także lekarze pracujący dla Pfizera, przywieźli ze sobą sprzęt medyczny, jakiego w tym mieście nigdy jeszcze nie widziano. Przywieźli także leki. No, powiedzmy sobie szczerze – niewielką ilość leków.

 

Pfizer zajął się leczeniem 200 dzieci (na kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt tysięcy przypadków zachorowań!). Połowie z nich podawano w ramach próby antybiotyk Trovan (de facto testowano go na tych dzieciach), drugiej połowie – Ceftriaxone (wówczas najlepszy dostępny na amerykańskim rynku lek przeciwko tej chrobie). Lekarze wkrótce wyjechali, zostawiając mały zapas leków i sprzęt. Wyglądało na to, że na walce z epidemią nie bardzo im zależy. Lekarze Bez Granic nie mogli w to uwierzyć – „jak w tak trudnym czasie można dokonywać testów farmaceutycznych? W środku piekła prowadzili badania naukowe!“ (Jean Herve Bradol, Lekarze Bez Granic Francja – wypowiedź dla The Guardian). W ogniu walki z epidemią lekarze pracujący dla organizacji nie podnosili na głos tej kwestii, mimo że ich zaskoczyła i zmartwiła.

 

Jedenaście dzieci leczonych przez Pfizer (piątka przyjmująca Trovan i szóstka przyjmująca Ceftriaxone) zmarło. Wskaźnik umieralności wynoszący 6% dla firm farmaceutycznych oznacza w przypadku testowania nowego leku w trakcie epidemii „sukces“. Lek jednak nigdy nie wylądował w afrykańskich aptekach. Afrykańskie dzieci zostały po prostu wykorzystane wyłącznie do testów, dzięki którym Pfizer mógłby zacząć sprzedaż – planował lek wprowadzić na rynek europejski i amerykański. Trovan został dopuszczony jedynie na rynek europejski do leczenia osób dorosłych (nie dzieci!), ale wkrótce go wycofano w obawie o to, że może wywoływać hepatotoksyczność.

 

O całej sprawie byłoby pewnie cicho gdyby w 2001r. Lekarze Bez Granic nie opowiedzieli o swoich obawach Washington Post (dziennik akurat publikował serię artykułów o etyce badań klinicznych w krajach rozwijających się).

 

Szybko okazało się, że Pfizer nie miał odpowiednich zgód od rodziców dzieci, na których stosował eksperymentalne metody leczenia farmakologicznego. Wiele do życzenia pozostawiała również dokumentacja dotycząca tych farmaceutycznych prób.

 

W Nigerii Pfizer musiał zmierzyć się więc z postępowaniami cywilnymi i karnymi tak na poziomie stanowym (stan Kano), jak i federalnym.  Nigeryjskie władze domagały się odszkodowania wysokości 6 miliardów dolarów.

 

Wkrótce jednak na poziomie stanowym pojawiła się propozycja ugody i wypłacenia władzom Kano 75 milionów dolarów, z czego 35 milionów miało trafić do rodzin zmarłych dzieci. Jak wynika z notatki ujawnionej przez Wikileaks, prawnicy Pfizera 2 kwietnia 2009r. poinformowali przedstawicieli amerykańskich władz o ugodzie oraz powiedzieli, że w negocjacjach prowadzonych między Pfizerem a stanem Kano, firma wspierana była przez byłego prezydenta Nigerii, Yakubu Gowona.To właśnie on miał zapoznać przedstawicieli Pfizera z gubernatorem stanu Kano, Mallam Ibrahimem Shekaru i przekonać go by obniżył kwotę, której domagał sie w ramach ugody (150 milionów) o połowę. Gowon miał się również spotkać z urzędującym prezydentem Nigerii, Umaru Yar’Adua i przekonywał go do wycofania federalnych spraw przeciwko Pfizerowi.

 

9 maja 2009r. kolejny przedstawiciel Pfizera, Enrico Liggeri (główny przedstawiciel firmy na Nigerię) spotkał się z urzędnikami USA w ambasadzie w Abuja. Liggeri stwierdził, że tak naprawdę jego firma nie jest zadowolona ze zposobu w jaki zakończono tę sprawę, ale uznano, że lepiej zawrzeć porozumienie, bo jego koszty i tak będą dużo niższe niż koszty procesu. Twierdził, że próby przeprowadzane w Nigerii były zgodne z wszelkimi zasadami, a zgony nastąpiły na skutek choroby, a nie działania leku. Liggeri uważał, że w całej sprawie nie chodzi o prawdę, a o politykę.

 

W trakcie tej rozmowy Liggeri wyznał jednak (ach ta niepotrzebna wylewność!), że firma rozpoczęła pewną „akcję“ związaną z prokuratorem federalnym Nigerii. Wynajęto detektywów, którzy mieli znaleźć dowody na działania korupcyjne prokuratora Michaela Aondoakaa, dzięki czemu możnaby wywierać na niego naciski, by wycofał sprawy przeciwko firmie znajdujące się na poziomie federalnym. Najwyraźniej detektywi zatrudnieni przez Pfizera działali bardzo aktywnie i skutecznie – wkrótce po rozpoczęciu „akcji“ w lokalnych mediach zaczęły pojawiać się artykuły o korucji prokuratora Aondoakka.

 

Liggeri w rozmowie z amerykańskimi przedstawicielami przyznał, że Pfizer dysponował dużo gorszymi informacje o Aondoakka, o czym prokuratora poinformowali jego życzliwi „znajomi“, sugerując mu by oddalił sprawę farmaceutycznego giganta, inaczej mogą pojawić się jeszcze bardziej negatywne artykuły.

 

Liggeri uważał, że cała sprawa przeciwko Pfizerowi ma charakter polityczny. W ramach uzasadnienia twierdził jakoby w trakcie epidemii organizacja Lekarze Bez Granic podawała Trovan innym dzieciom, które były w tym samym szpitalu co te, które uczestniczyły w programie Pfizera. Liggeri dziwił się, że wobec Lekarzy Bez Granic rząd nigeryjski nie wyciągał żadnych konsekwencji (Lekarze Bez Granic zaprzeczają tym informacjom – twierdzą, że nigdy nie korzystali z tych leków ani z ich pochodnych).

 

Tyle wiemy z notki ujawnionej przez Wikileaks. Czy działania wokół prokuratora federalnego przyniosły skutek? Nie wiadomo, jednak zarzuty na poziomie federalnym zostały wycofane w październiku 2009r. Obydwie strony podpisały jakąś ugodę. Jaką? Nie wiadomo, gdyż jej zapisy zostały utajnione, nieznane są nawet nigeryjskiej opinii publicznej.

 

The Guardian rozmawiał z byłym prokuratorem federalnym, późniejszym ministrem sprawiedliwości, Aondoakaa już po ujawnieniu amerykańskiej noty dyplomatycznej. Twierdzi on, że jest zaskoczony informacjami o tym, że Pfizer zaangażował w jego sprawę detektywów, zaprzecza by poddał się jakimkolwiek naciskom. Zastanawia sie nad pozwaniem Pfizera.

 

W oświadczeniu wydanym dla The Guardian, przedstawiciele firmy stwierdzili: „sprawy dotyczące Trovanu, które wniósł rząd federalny Nigerii i władze Kano zostały rozwiązane w 2009 podpisanym przez wszystkie strony porozumieniem. Pfizer prowadził negocjacje z nigeryjskim rządem federalnym (...) w należyty sposób. Mimo że nie widzieliśmy żadnych dokumentów z ambasady amerykańskiej w Nigerii, stwierdzenia, jakie mają się w nich znajdować, są nieprawdziwe. (...)“

 

75 milionów dolarów, które Pfizer obiecał przelać stanowi Kano, nadal nie zostały przelane. Firma tłumaczy się, w co jestem w stanie uwierzyć, że ma obawy czy nigeryjskie władze odpowiednio wykorzystają przekazywaną kwotę. Chcą mieć pewność, że obiecana część trafi do rodzin zmarłych dzieci, natomiast chcą zagwarantować by pozostała kwota, po odliczeniu kosztów sądowych i obsługi prawnej, zosała przeznaczona na poprawę warunków medycznych i sanitarnych w Kano. Jest to właściwie wytłumaczenie bardzo sensowne, gdyż Nigeria jest krajem wyjątkowo skorumpowanym. Właśnie, pytanie, czy materiały zebrane przez detektywów na Aondoakaa były wiarygodne i rzeczywiście były dowody na jego skorumpowanie? Trudno powiedzieć, ale można znowu przypuszczać. Wystarczy powiedzieć, że w trakcie swojej kadencji jako prokurator generalny zasłynął na platformie międzynarodowej z tego, że utrudniał wyjaśnienie spraw dotyczących korupcji. Starał się też o to by skorumpowani nigeryjscy politycy nie byli karani zagranicą. W 2007 poprosił Brytyjczyków by odpuścili zarzuty wobec jednego z nigeryjskich gubernatorów, oskarżonego o pranie brudnych pieniędzy. Francuskiego sędziego poprosił o to, by nie pozywał nigeryjskiego ministra ds. ropy za właściwie pewną korupcję. Przykładów jest dużo więcej. Więc... Bez dwóch zdań jednak nagła dbałość Pfizera  o dobro mieszkańców Kano stanowczo zaskakuje...

 

Rodziny dzieci, które zmarły w trakcie epidemii z 1996r., a którym Pfizer podawał leki, od 9 lat próbuja wnieść sprawę przeciwko firmie na terenie Stanów Zjednczonych. Trzy próby były nieudane. Kolejny wniosek jest właśnie rozpatrywany.

 

Notkę o tej sprawie znajdziecie tu:

www.guardian.co.uk/world/us-embassy-cables-documents/203205

 

Formalnie notka amerykańskich dyplomatów nie ujawnia nic ponad to, że Pfizer wynajmując detektywów, grał nie fair. Ale czy tylko to? Póki co dowodów nie ma, ale proste zestawienie faktów daje wyobrażenie o tym, co w niektórych korporacjach znaczą takie słowa jak: etyka, moralność i społeczna odpowiedzialność.

 

PS.

Z pewną dumą (ale i smutkiem) muszę odnotować, że informacje o naciskach Libii na władze Wielkiej Brytanii w sprawie uwolnienia zamachowca z Lockerbie pojawiły się w skromnej wersji w polskich mediach kilkanaście godzin po artykule w Guardianie i dobrych kilka godzin po mojej notce. Ot, taka mało ważna informacja. 

 

 

Will keep you updated.

 

cablegate
O mnie cablegate

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka