cameel cameel
652
BLOG

Skomplikowane czynności śledcze polskiej prokuratury

cameel cameel Polityka Obserwuj notkę 3

Polska prokuratura w sprawie katastrofy smoleńskiej wydawała już z siebie wiele podejrzanych i absurdalnych komunikatów.

Słyszeliśmy na przykład o tajemniczym rosyjskim prądzie, który zakłócił kopie nagrań z czarnych skrzynek,  a którego częstotliwości polscy śledczy nie są w stanie ustalić, słyszeliśmy o niemożności przeprowadzenia sekcji (powodów do tej pory nie podano).

W początkowej fazie śledztwa, gdy wszyscy byli jeszcze w szoku, prokurator Seremet uspokajał opinię publiczną, zapewniając, że niedługo otrzymamy czarne skrzynki, gdy tylko skończy się ich "synchronizacja" na tajemniczym rosyjskim "specjalnym komputerze".

Wielokrotnie powtarzano zapewnienia, że w "kolejnej partii akt śledztwa" rosyjska prokuratura przekaże nam dokumenty sekcyjne, co niestety do tej pory się nie ziściło.

Jednak komunikat, który wczoraj wydała z siebie Naczelna Prokuratura Wojskowa, ustami swojego rzecznika  płk Zbigniewa Rzepy przekracza wszelkie granice absurdu. Reporterzy TVN24 postanowili sprawdzić numery telefonów podane w stenogramach. Jeśli kogoś interesują ustalenia dziennikarzy śledczych, niech zajrzy do artykułu, gdyż nie one są moim zdaniem najciekawsze.

Najciekawsze jest stanowisko prokuratury, która w ogóle nie zajęła się tą kwestią:


Polacy nie mogą oficjalnie zadzwonić na numery podane w stenogramach, ponieważ dopóki nie otrzymają ich oficjalnie i nie zostaną przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego, nie można ich wykorzystać w śledztwie.


Dzięki temu stwierdzeniu wiemy w końcu jak wygląda polskie "śledztwo" w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Polscy prokuratorzy nie przeprowadzają żadnych własnych czynności, czekają na dokumenty strony rosyjskiej, następnie przysięgły tłumacz je tłumaczy i dopiero potem "śledczy" biorą się za ich analizę i dalsze wykorzystywanie. Owi "śledczy" potrzebują tłumaczenia rosyjskich numerów telefonów (nie sądziłem, że w Rosji numery także pisane są cyrylicą) i zgody rosyjskiej prokuratury (przez oficjalne przekazanie materiałów), aby mogli się zabrać za wykręcenie numeru!

Obraz polskiego "badania" mamy więc już pełny.

Komisja techniczna pod kierownictwem Edmunda Klicha nie badała skrzydła, którego oderwanie było rzekomą przyczyną rozpadu tupolewa na milion kawałków. W ogóle nie badała wraku, bo przecież "jak walnęło to się urwało" (jak przyznał nieoceniony E.Klich)

A polska prokuratura oficjalnie ogłasza, że podejmuje czynności śledcze tylko i wyłącznie w oparciu o rosyjską bumagę (by FYM), nie badając niczego na własną rękę i nie korzystając nawet z powszechnie dostępnych informacji, ponieważ nie zostały one oficjalnie zaakceptowane i przesłane przez prokuraturę rosyjską.

Ten obraz nie napawa optymizmem i budzi niepokój.
 

Tymczasem Prokurator Generalny na posiedzeniu połączonych komisji sejmowych jest z siebie bardzo zadowolony i wygłasza ciekawą wykładnię swojej niezależności.

Otóż według pana Seremeta niezależność prokuratury polega nie tylko na tym o czym głośno rozprawiają politycy rządzącej partii ("niezależność" od polityków), ale także na tym, że prokurator prowadzący śledztwo jest niezależny od Prokuratora Generalnego.

Okazuje się, że obecnie polskie śledztwa prowadzą prokuratorzy niezależni od wszystkiego, także od odpowiedzialności.

Być może stąd bierze się ostatnia fala umorzeń w głośnych śledztwach (m.in. dwa umorzenia tajemniczych "samobójstw" morderców Olewnika, umorzenie łapówki Marczuk)?

cameel
O mnie cameel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka