Roman.Graczyk Roman.Graczyk
242
BLOG

Rozdział czwarty: W sidłach - odcinek 62

Roman.Graczyk Roman.Graczyk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 Stefan Dropiowski

Jesienią 1964 r. tajny współpracownik Wydziału IV krakowskiej SB Andrzej Górski opisując sytuację w Klubie Inteligencji Katolickiej, zwrócił uwagę na jednego z działaczy sekcji młodzieżowej, Stefana Dropiowskiego. Opisywał go jako oryginała i dziwaka, ale cieszącego się mimo to pewnym autorytetem w środowisku: „(…) Stefan jest bardzo zagadkową postacią. Mimo, że swoim ubiorem i zachowaniem stara się utrzymać o sobie opinię <<chłopka roztropka>> to u wielu osób musi cieszyć się autorytetem. Świadczą o tym szerokie znajomości zarówno w kołach duchownych katolickich (a szczególnie zakonnych) jak i duchownych prawosławnych [i – RG] protestanckich. Być może dużą rolę odgrywa tu jego ogromna znajomość historii kościoła, dogmatyki, liturgii. Świadczy to o tym, że ma on dostęp do najbardziej ekskluzywnych bibliotek i archiwów zakonnych [tak w maszynopisie – RG]. Poza tym jego sposób wyrażania się o hierarchii kościelnej jest b. krytyczny. Bardzo nie lubi kard. Wyszyńskiego. Natomiast jest ogromnie zadowolony jeżeli ma okazję do zadawania kłopotliwych czy podchwytliwych pytań, różnym osobistościom, jak to miało miejsce na odczytach Turowicza, Stommy. W jego guście leżałoby napisanie <<memoriału mariologicznego>> czy inne podobne, demonstracyjne podkreślenie swego odrębnego stanowiska”.

Andrzej Górski jako były kleryk zapewne trafnie oceniał kompetencję Dropiowskiego w sprawach kościelnych. Drobiazgowy zapis późniejszej ośmioletniej współpracy Dropiowskiego ze Służbą Bezpieczeństwa[1] zdaje się natomiast potwierdzać opinię o osobliwościach jego sposobu bycia. Wydaje się nawet, że te osobliwości wybijają się na pierwszy plan w sylwetce Dropiowskiego jako tajnego współpracownika. I w końcu to one zadecydowały o zakończeniu współpracy w roku 1972[2].

Pierwszy dokument w jego teczce pracy nosi datę 25 września 1964[3]. W tym pierwszym donosie Dropiowski m.in. opisywał przebieg zebrania sekcji młodzieżowej KIK-u. Opis był rutynowy.

Ciekawsze są spostrzeżenia oficera prowadzącego: „T.w. weźmie udział w następnym zebraniu grupy młodzieżowej. W wypadku gdyby Andrzej dalej nie zechciał objąć funkcji kierownika grupy, t.w. wyrazi zgodę. (…)”. Istotą tej zapiski było odwołanie do sytuacji powstałej w sekcji. Na tym zebraniu bowiem szef sekcji Roman Zawadzki zgłosił zamiar rezygnacji. Zaproponowano na jego miejsce Górskiego, skądinąd tajnego współpracownika SB, który jednak odmówił. Z kolei Górski zaproponował Dropiowskiego, który też odmówił. Górski, rzecz jasna, nie wiedział o podwójnej roli Dropiowskiego, zaproponował go zapewne dlatego, że Dropiowski – choć oryginał i dziwak – był w owym czasie w KIK-u osobą, którą można było brać pod uwagę w obsadzie funkcji kierownika sekcji.

Czytajmy dalej zapiskę Gołąba, bo ona mówi nam coś o Dropiowskim jako początkującym agencie Bezpieki: „Zadanie otrzymane do realizacji wykonał b. dokładnie wykazując wiele inicjatywy i pomysłowości. (…) Przyniósł również do zapoznania się korespondencję od Bardeckiego. Nadmienił, że propozycję Andrzeja potraktował żartobliwie gdyż nie wiedział jakie stanowisko zajmie w tej sprawie Sł. Bezpieczeństwa. Fakt współpracy mu dopowiada [tak w maszynopisie – RG], nie koliduje to z jego ukształtowaną etyką katolicką. Nadmienił, że zna b. dobrze teologię, gdyż był pewien okres na studiach u jezuitów, ale rzucił suknię. Na zapytanie czy w trakcie rekolekcji nie ujawni faktu współpracy przy spowiedzi odrzekł, że czyni to z pobudek patriotycznych – widzi potrzebę tym bardziej, że o ile czuł antypatię do UB to do Służby Bezp. nie”.

Początki były więc dla SB obiecujące: nowy tajny współpracownik miał się wykazywać inicjatywą i pomysłowością, a ponadto był przez kolegów z KIK-u postrzegany jako pełnoprawny członek tego stowarzyszenia. Dla SB było to ważne o tyle, o ile jej tajny współpracownik w przyszłości mógłby objąć ważne funkcje w stowarzyszeniu, a nawet jeśli nie, to na skutek osobistego autorytetu mógłby utrzymywać relacje z ważnymi działaczami KIK-u. W języku SB nazywało się to „jednostką perspektywiczną”. W takiego t.w. warto było inwestować. licząc, że w przyszłości jego „wartość operacyjna” wzrośnie.

Jednak mimo że z początku był „perspektywiczny”, Dropiowski w ciągu 8 lat współpracy zatracił cechy, które czyniły go potencjalnie wartościowym t.w. Można rzec: na koniec stał się zawiedzioną nadzieją Służby Bezpieczeństwa.

Ciąg dalszy historii współpracy Stefana Dropiowskiego z SB w następnym odcinku

[1] Wszystkie informacje na temat tajnej współpracy Stefana Dropiowskiego z SB pochodzą, o ile nie zaznaczono inaczej, z jego akt personalnych, tzn. teczki pracy i teczki zawierającej dokumenty finansowe (IPN Kr 009/7264)

[2] Inna rzecz, że jego współpraca jako t.w. „Magister” nie była ani pierwsza, ani ostatnia w jego życiu. Jako młody chłopak Dropiowski współpracował z UB pod pseudonimem „Ryszard” (IPN Kr 009/1114). Natomiast pod koniec lat 70. został zwerbowany po raz trzeci, tym razem do inwigilacji Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, a później Konfederacji Polski Niepodległej w Krakowie jako t.w. „Dunin”. Nietypowe było, że choć był wtedy wykorzystywany do rozpracowywania opozycji demokratycznej, to prowadził go Wydział IV, zajmujący się duchowieństwem i laikatem. Prawdopodobnie wynikało to z wcześniejszych doświadczeń Dropiowskiego. Dość często zdarzało się, że osoby współpracujące z SB nie godziły się na kontakty z nowymi, nieznanymi sobie funkcjonariuszami, natomiast bez problemu współpracowały z dotychczasowymi oficerami prowadzącymi. Takie sytuacje występowały także w przypadkach ponownego werbunku osób już wyeliminowanych z sieci. W latach 80. t.w. „Dunin” był ponownie wykorzystywany do inwigilacji środowiska „Tygodnika Powszechnego”. Był czynny w rozpracowaniu Haliny Bortnowskiej po 13 grudnia 1981 (SOR „Mrówka”, IPN Kr 010/12999). Poza tym niewiele wiadomo (z powodu zniszczenia dokumentów) o jego agenturalnej działalności do roku 1989, ale sam fakt współpracy potwierdza fundusz operacyjny i wyrejestrowanie go dopiero we wrześniu 1989. 

[3] Wszystkie informacje o współpracy Stefana Dropiowskiego ze Służbą Bezpieczeństwa pochodzą, o ile nie zaznaczono inaczej, z jego teczki personalnej, teczki pracy i teczki dokumentacji finansowej; IPN Kr 009/ 7264, t.1-4

ostatnio także badaniem najnowszej historii Polski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura