Roman.Graczyk Roman.Graczyk
268
BLOG

Rozdział czwarty: W sidłach - odcinek 65

Roman.Graczyk Roman.Graczyk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Stefan Dropiowski - cd. 

A jednak podobne problemy ze spontanicznością t.w. „Magister” zdarzały się w przyszłości. A to zaprosił do Klubu jakichś esperantystów, a to żołnierzy, kiedy indziej znowu okazywał się człowiekiem mającym interesujące – jak się mówiło – „dojścia” i oferował skorzystanie z nich koleżankom i kolegom z KIK-u – a wszystko to owiane pewną aurą tajemniczości.

Dropiowski był esperantystą. To było w tamtych czasach dość popularne inteligenckie hobby. Na tyle popularne, że w KIK-u działała nawet sekcja esperanto. Dla SB stanowiło to okazję do próby „awansowania” Dropiowskiego w Klubie. 

17 listopada 1965 r. porucznik Gołąb zanotował po spotkaniu z Dropiowskim: „Zadanie: (…) 2. Przeprowadzi rozmowy z zaufanymi sobie esperantystami, w klubie, by przygotować grunt do zdjęcia dotychczasowego kierownika sekcji esperanto”.

19 listopada Gołąb relacjonował: „Uzupełnienie doniesienia: (...) T.w. nadmienił (…), że zebrania sekcji esperanto w d[alszym].c[iągu]. są zawieszone (zanik działalności sekcji nastąpił w wyniku tarć między t.w. a kierownikiem sekcji). T.w. przeprowadził już (…) kilka rozmów mających na celu przygotowanie gruntu do odwołania Trzcińskiego ze stanowiska kierownika sekcji. T.w. sądzi, że dalsze kierowanie tą sekcją zostanie jemu powierzone (…)”.

29 listopada: „T.w. poinformował, że w związku z zamarciem działalności <<sekcji esperanto>>, Bugajski przeprowadził rozmowę z kapucynem O. Edwardem mgr. Kotem i poprosił o pomoc w wyprowadzeniu z impasu tej sekcji. O. Edward zwrócił się, o radę w tej sprawie, do t.w. T.w. oświadczył w rozmowie, że Trzciński nie potrafi kierować dalej działalnością sekcji. O. Edward dał do zrozumienia t.w. że widziałby jego osobę na tym stanowisku. T.w zaproponował wobec tego ponowne wybory kierownika sekcji esperanto. T.w. dodał, że jest pewny iż członkowie jemu powierzą dalsze kierownictwo sekcją (...)”.

19 marca 1966 r.: „Uwagi ze spotkania: T.w. <<Magister>> w ramach destrukcyjnej działalności prowadzonej w krakowskim KIK-u doprowadził do kompromitacji w tym stowarzyszeniu kierownika sekcji esperanto Pana Trzcińskiego, rezygnacji w/w z dalszego prowadzenia tej sekcji i jej rozbicia”.

Dropiowski kolportował wśród członków sekcji opinie, że jej kierownik nie radzi sobie na powierzonym mu stanowisku, a następnie inspirował ich do występowania z sekcji. W teczce pracy t.w. „Magister” są dowody na to, że doprowadził on do złożenia przez kilka osób formalnych pism do zarządu KIK-u, informujących o ich rezygnacji. Takie pisma złożyły: Jadwiga Socha-Sapielak i Barbara Kołacz. Wedle zapiski porucznika Gołąba z 19 marca 1966 r.  wymienione osoby efektywnie odeszły z Klubu, zaś Dropiowski dostał kolejne zadanie: spowodować rezygnację Małgorzaty Stachyry. Po pewnym czasie Stachyra wystosowała pismo do Zarządu, w którym z niepokojem pytała o dalsze losy sekcji. Nie wiadomo, jak się dalej potoczyła sprawa jej członkostwa w sekcji i w Klubie. Wiadomo jednak[1], że pismo z rezygnacją wniosła osoba, której tożsamości nie da się na tej podstawie ustalić, bowiem jest to odpis samej tylko treści pisma. Być może tą osobą była właśnie Małgorzata Stachyra. Wiemy w końcu, że za namową Dropiowskiego pismo z rezygnacją z członkostwa wniosła Barbara Kalarus. Powód rezygnacji? Likwidacja sekcji esperanto bez porozumienia się z członkami sekcji.   

Z zapisków tych wynika, że Dropiowski zrealizował połowę postawionego mu zadania: wywołanie poważnych komplikacji w pracy sekcji esperanto (a potem jej likwidacji) i spowodowania rezygnacji Trzcińskiego z kierowania. Nie wynika z nich natomiast, by dopiął swego, gdy chodzi o uzyskanie schedy po Trzcińskim, bowiem 20 maja  1967 r. t.w. „Realista” donosił: „W trakcie rozmowy Roman [Zawadzki – RG] zapytał mnie o zdanie na temat reaktywowania sekcji esperanto i powierzenie jej [tak w maszynopisie – RG] Stefanowi Dropiowskiemu. Roman twierdził, że związane to jest z dużym ryzykiem, ponieważ Dropiowski jest czasami nieobliczalny i w ogóle zagadkowy”[2].  

Dwa tygodnie później t.w. „Realista” kontynuował ten wątek: „Roman w poufnej rozmowie ze mną wspomniał, że zasięgnięcie przez p. Wilkanowicza opinii o Stefanie Dropiowskim wypadło niepomyślnie dlatego Stefan nie będzie prowadził sekcji esperanto (…)”. Oficer prowadzący „Realistę” (Józef Schiller) zanotował wtedy: „Zadanie: „T.w. <<Realista>> omówi szerzej z Romanem Zawadzkim przyczyny odsunięcia od pracy w sekcji esperanto(…) – Dropiowskiego – kto dał o nim ujemną opinię?, co konkretnie dotarło do Wilkanowicza, itp. T.w. wysunie sugestię, aby o <<D>> zasięgnięto również opinii u Dominikanów, gdzie on często bywa, i gdzie ma się udzielać w <<Klubie pod Beczką>>”[3].

Z tych dokumentów wynika, że Stefan Dropiowski – mimo starań SB i własnych – ostatecznie nie został szefem sekcji. Notabene warto przy okazji zwrócić uwagę na to, że SB próbowała za pośrednictwem swojego innego tajnego współpracownika działać w kierunku poprawienia opinii Dropiowskiego w Klubie, zdając sobie sprawę z tego, że tajny współpracownik, który traci pozycję w inwigilowanym środowisku, traci też na wartości jako t.w.

Dokończenie historii współpracy Stefana Dropiowskiego z SB w następnym odcinku 

[1] Teczka pracy tajnego współpracownika „Magister”; odpis pisma nieznanej autorki do zarządu KIK-u; IPN Kr 009/ 7264, t.2, k.113)

[2] IPN Kr 009/7131, t.3, k.232-234

[3] IPN Kr 009/7131, t.3, k.237-239

ostatnio także badaniem najnowszej historii Polski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura