Christianitas Christianitas
77
BLOG

Tomasz Rowiński: Pojednanie, ale nie z dziadkiem z Wehrmachtu

Christianitas Christianitas Polityka Obserwuj notkę 13

“Niezawisimaja Gazieta”, która kreowana była w Rosji najgorszy sowiecki rewizjonizm historyczny. Ale to nie wszystko -  przy okazji uderzony został premier Donald Tusk (“Rosyjska prasa: J. Tusk ochotnikiem Wehrmachtu”). Oznacza to, że nie chodziło o atak na żadną z naszych frakcji politycznych, ale o wyraźny sygnał w stronę polskich elit władzy, samych Polaków, ale przede wszystkim do Rosjan zdezorientowanych “nową nauką historii” o stalinizmie.

Trzeba teraz zapytać co się dzieje z tym pojednaniem, o którym tyle słyszymy? Czy nawet powrót do kłamstw najgorszego stylu nie może zaćmić dobrego samopoczucia naszych domorosłych mitologów? Artykuł wpływowej gazety uderza w Polskę na wszelkie możliwe sposoby: ponownie dokonuje negacji sowieckiej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską, przypisuje polskiemu wojsku zbrodnie wojenne podczas wojny 1920-21, oskarża pół miliona Polaków o służbę w ramach Wehrmachtu i SS – przy tej okazji powraca w oszczerczy sposób do sprawy dziadka polskiego premiera. Czy pamiętamy jeszcze, jak premier Putin przytulał naszego szefa rządu? Czy da się to wszystko zrozumieć? W pewnej mierze na pewno – podpisano już przecież potrzebne Rosji umowy gazowe, które na wiele lat uwiązują Polskę z nieprzyjaznym nam dostawcą. Teraz można zakończyć już przedstawienie – najpierw piórem tych mediów, które są uważane za krytyczne wobec Kremla, by potem powrócić, jeśli będzie potrzeba, do dawnych praktyk na oficjalnym szczeblu. Powody takiego działania są nietrudne do odgadnięcia przynajmniej na pewnym odcinku politycznych zmagań. Jeśli okaże się prawdą, że Polska jest zagłębiem, na skalę europejską, zasobów gazu wydobywanych z łupków to w ciągu dziesięciu lat mogłaby uniezależnić się całkowicie od Rosji, gdy chodzi o ten surowiec, a nawet stać się jego eksporterem. Podpisywanie w takiej sytuacji niemal 30 letniej umowy na dostawy gazu jest dla Rosji bardzo korzystne – daje więcej czasu na rozegranie nowej, geopolitycznie, sytuacji bez utraty dotychczasowych profitów.  Czy rzeczywiście trudno w tym dostrzec przyczyny polityki pojednania? Jak bardzo problematyczna jest sprawa tego kontraktu pokazuje nam reakcja Unii Europejskiej, która zaniepokoiła się niektórymi zapisami rosyjsko-polskiej umowy. Jeśli zaniepokojenie jest autentyczne być może polskie władze pozwoliły sobie na wystawienie na szwank nie tylko polskich interesów, ale i unijnych. Niestety reakcja unijna w tym wypadku wydaje mi być bardziej wiarygodna i niepozbawiona zmysłu politycznego. Coraz bardziej bowiem przekonuję się, że instytucje polskiego państwa są jedynie iluzoryczne. Dodatkowo, tym którzy je sprawują brakuje choćby elementarnych państwowych cnót. Równocześnie zaniepokojenie naszych partnerów z Zachodu prawdopodobnie dobrze obrazuje jak diametralna zmiana zaszła w polskiej polityce wschodniej. Dotychczas zwykle byliśmy strofowani za zbytnią asertywność w relacjach z Kremlem, teraz pojawiła się obawa o zbytnia uległość. Czy państwo, które tak działa, może budować jakąkolwiek wiarygodność wokół siebie? Bez takiej wiarygodności (nawet trudnej dla naszych sojuszników) nie można prowadzić rzeczywistej polityki.

Pewien okres Rosyjskiej polityki zdaje się, że dobiegło do końca. W zamian za polepszenie, głównie na poziomie werbalnym, relacji z Polską, uzyskano korzystny kontrakt, a także przyklepano, prawdopodobnie ostateczne, wciągnięcie Ukrainy w neosowiecka strefę wpływów. Oczywiście to ostatnie nie było w pełni zależne od nas, ale “dobrym słowem” wobec Polski zabezpieczono się na ewentualne “nieodpowiedzialne” nagłaśnianie całej sprawy przez polskich polityków na forum Unii Europejskiej. Trudno nie odnieść wrażenia, że zaangażowanie Polski w swoje sprawy związane z katastrofą pod Smoleńskiem było na rękę zarówno Rosjanom, jak i Niemcom zaangażowanym w budowę Nord Stream, zaś kulminacja wydarzeń ukraińskich (sprawa floty czarnomorskiej, niemoralna propozycja przejęcia przez Gazprom ukraińskiego Naftogazu) przypadła na czas żałoby w naszym kraju. Można się spodziewać, że władze Rosji zamrożą teraz większość zapowiedzianych gestów dobrej woli (przekazanie kolejnych dokumentów sprawy katyńskiej etc.) lub będą prowadziły dwuliniowa politykę – oficjalnie łagodniejszą, czego przykładem są choćby propozycje stypendiów dla studentów, fundowanych przez Gazprom, a poprzez media ostrzejszą by antypolskie resentymenty nie wygasły zupełnie, ponieważ w bliższej lub dalszej przyszłości mogą się przydać. Oczywiście cały dyskurs pojednania, jaki znajdujemy w Polsce, służy (świadomie lub nie) tylko wzmacnianiu takich miękkich środków budowania w naszym kraju rosyjskiej sfery wpływów. Władze w Rosji zdają sobie sprawę, że przyszedł już na to najwyższy czas – ostatnie prorosyjskie kadry z upływem lat w naturalny sposób znikają z rynku biznesowego i państwowego. W dodatku jeśli projekt gazu z łupków okaże się sukcesem, za 10 -15 lat dzisiejsi stypendyści Gazpromu będą stanowili pnąca się w hierarchii grupę menadżerów przemysłu gazowego w Polsce. Być może także urzędników szczebla państwowego – warto więc środowiskowo ocieplać relacje, wykorzystywać darmowy PR, jaki robią rosyjskim władzom polskie media.

To podlizywanie się Rosji jest dziwne – nie przyjdzie stamtąd żadna myśl modernizacyjna do Polski, ani wyższa kultura polityczna, czy biznesowa. Może po prostu nasza krótkowzroczna polityka międzynarodowa, będąca funkcją naszej wewnętrznej słabości, zaczyna jawnie się naginać do woli silniejszego sąsiada. Rosja bowiem od ponad 10 lat konsekwentnie realizuje swoje strategie “naginania woli” i nawet jeśli popełnia błędy nie potrafimy ich wykorzystywać.

pismo.christianitas.pl

Tomasz Rowiński- (1981) historyk idei, redaktor Christianitas, pracuje w Centrum Myśli Jana Pawła II

Pismo na rzecz ortodoksji

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka