Mówi się, że Polska jest krajem nietolerancyjnym i zamkniętym na inne kultury. Każdego, kto głosi ten pogląd odsyłam na ulicę Redutową. Nie jest długa, mieszczą się na niej raptem cztery przystanki autobusowe...i miejsca kultu czterech wyznań.
Naszą podróż zaczynamy przy rondzie, na którym krzyżują się ulice Jana Olbrachta i Redutowa. Blisko ronda stoi kościół, tak blisko, że kiedy tir wypadł z drogi niemal do niego wjechał. Żadna tabliczka nie informuje o nazwie kościoła, a parafialny miesięcznik nazywa się po prostu „Redutowa”.
Kościół zbudowany jest z czerwonej cegły, którą widać również wewnątrz niego. Na ołtarzu wisi ogromny, prosty obraz, na którym Jezus trzyma na rękach jedną, z otaczających, go owiec. wieczorem odbywa się msza dla młodzieży i studentów, mimo to średnia wieku wynosi ok. 60 lat, a zaniża ją kilkoro malutkich dzieci.. Jej obrzęd różni się nieco od pozostałych liturgii, więcej się śpiewa, częściej bierze za ręce, a msza rozpoczyna się słowami, skierowanymi do sąsiada: „dobrze, że jesteś”. Za to msze o 11.30 i 13.00 są prowadzone z werwą i zabawnie, duszpasterz zwraca się do wiernych z różnymi pytaniami, na które trzeba odpowiedzieć sobie samemu i przytacza rozmaite historie z codziennego życia.
CIĄG DALSZY I ZDJĘCIA TUTAJ
