capa capa
1988
BLOG

Lech Wałęsa w infule

capa capa Polityka Obserwuj notkę 139

Przemówiła "Mądrość Europy". Europa zamilkła. Z wrażenia. Z zazdrości. Zawstydzona. Niepotrzebnie. Europa powinna być dumna z tego, że starannie dobiera swych mędrców. I my, Polacy, powinniśmy być dumni, że daliśmy Europie mędrca.

Lech Wałęsa, "Mądrość Europy", ubolewa nad brakiem sił. My ubolewamy wraz z nim. Zapewnia, że gdyby miał więcej sił, zorganizowałby kontrmarsz. Nie wiemy, o jakiej sile nasza "Mądrość Europy" mówi, ale wierzymy mu na słowo. Kontrmarsz prezydent tysiąclecia zorganizowałby w geście protestu przeciw marszowi planowanemu przez prezesa. Kontrmarsz Lecha Wałęsy byłby marszem ludzi rozsądnych, co każe przypuszczać, że prezydent tysiąclecia uważa osoby wybierające się na marsz prezesa za ludzi nierozsądnych. Trudno z tym krystalicznie czystym logicznie (jak wszystkie wcześniejsze, które zrodziły się w bezcennej głowie "Mądrości Europy") stwierdzeniem polemizować. Wyborów nie sfałszowano, dopowiada Lech Wałęsa, więc marsz prezesa organizowany jest z powodu "niepoważnej sprawy". Prezes chce po prostu "zohydzić Polskę i przeszkodzić w jej budowaniu". Jak bardzo trzeba tej Polski nie kochać, by chcieć ją zohydzić - to dodaję ja, trener Jarząbek.

Lech Wałęsa nie jest trenerem Jarząbkiem, jest mężem stanu, dlatego ostrzega. Jeśli prezes się nie zmieni, a wiemy, że się nie zmieni (to znów ja, trener Jarząbek), "prędzej czy później trzeba będzie doprowadzić do rzeczywistej konfrontacji". Do konfrontacji z prezesem. Z tego powodu "Mądrość Europy" proponuje, by policzyć śrubokręty. Przepraszam za to przejęzyczenie. Szable. Lech Wałęsa proponuje, by policzyć szable. Nie dopowiada jednak, jak przystało na rasowego dyplomatę, co z tymi szablami trzeba będzie zrobić. Tu nie pomoże nawet trener Jarząbek, bo jedyne, co przychodzi mi do głowy, to taniec z szablami. Czy "Mądrość Europy" też jest melomanem? Tego nie wiem. Powszechnie znany sentyment byłego prezydenta do demokracji też nie ułatwia znalezienia jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.

Lecha Wałęsę martwi nie tylko prezes. Martwi go również poparcie "marszu 13 grudnia" przez część biskupów. Może nie tylko martwi. Co prawda zapewnia nas, tych rozsądnych, że z tego powodu nie utraci wiary (kamień spadł nam z serc!), ale odtąd będzie wybierać innych nauczycieli. Nie śmiem zgadywać, kogo ma na myśli. W zamian powiem coś innego. Nadszedł czas, najwyższy czas, by przemyśleć status Lecha Wałęsy w Kościele. Wszak jest on tym dla demokracji, kim był dla chrześcijaństwa Konstantyn Wielki. Skoro on nazwał siebie biskupem zewnętrznym w Kościele, nic nie staje na przeszkodzie, by byłego prezydenta nazwać tak samo. I pozwolić mu korzystać z podobnych prerogatyw. Rozsądni zapewne się z tym zgodzą, nierozsądnych nikt nie będzie pytać o zdanie.

Lech Wałęsa nie tylko onieśmiela. Także wzrusza. Komentując swój pobyt w szpitalu, powiedział, że gdyby mógł się swobodnie poruszać, odwiedziłby przebywającego w tym samym miejscu Czesława Kiszczaka. Zwłaszcza że generał, który widocznie może się swobodnie poruszać, nie wpadł na to, by zapukać do jego drzwi. Samarytanin. Nic dodać, nic ująć.

Wybaczcie, że teraz zamilknę, głos odmawia mi posłuszeństwa.      

 

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka