capa capa
1570
BLOG

Ogórek, czyli mizeria?

capa capa Polityka Obserwuj notkę 343

Falstart SLD polega przede wszystkim na tym, że kandydaturę Magdaleny Ogórek ogłoszono w dniu, który przynajmniej działaczy i sympatyków tej partii powinien skłaniać do refleksji po śmierci Oleksego. Tak po prostu nie uchodzi, co mogłoby oznaczać, że Miller nie tylko myli się w diagnozach, ale dodatkowo zdaje się tracić instynkt samozachowawczy. Ten stary lis, który jako jeden z niewielu polskich polityków rozumiał, na czym polityka polega, od czasu zwycięstw PO zupełnie się pogubił. Wmówił sobie, że jego partia może wrócić do gry tylko wówczas, gdy stanie się sojuszniczką Platformy, bo to doprowadzi ją do rządów koalicyjnych.

Tak mogłoby się stać, pod warunkiem, że SLD nie zgubi po drodze własnej, jaką by tam ona nie była, tożsamości. Miller postanowił nie tylko nie atakować PO, atakując przy sposobności PiS, ale zachowywać się wobec niej w ten sam sposób, jak lewica zachowywała się wobec UW. Ideowa, czyli  bezideowa zbieżność SLD i PO, ten manewr w pełni usprawiedliwiała. Spryt nie opuścił Millera, opuściła go polityczna wyobraźnia. Postawił bowiem znak równości między zapatrywaniami polityków obu partii a zapatrywaniami wyborców. Problem w tym, że stary elektorat SLD, na który można było liczyć, odchodzi do lamusa, a nowego nie zdołano pozyskać.

Nic w tym dziwnego. Część niezdecydowanych i część zniechęconych czy zniesmaczonych (w to trudno uwierzyć, ale wykluczyć się tego nie da) sympatyków PO mogłaby zagłosować na SLD. Na PiS nie może lub nie chce. Mogłaby, ale tylko wówczas, gdyby dostrzegła w ludziach Millera jakąś alternatywę. Jeśli jej nie dostrzega, a dostrzec przecież nie może, bo jej nie ma, nie odda głosów na SLD. Może w ogóle nie głosować (drugi Palikot się przecież nie wyłoni), ale SLD nie poprze, ponieważ przez lata widziała, że ta partia, jak tylko mogła, budowała mosty dla PO. Platforma mostów nie budowała, chociaż obiecywała, więc tę rolę symbolicznie przejęło SLD. Część polskich wyborców jest, łagodnie rzecz ujmując, dość specyficzna, można jej wmówić cokolwiek, bez obaw - i tak się nie połapie, że robi się z niej durnia. Gdyby ci wyborcy widzieli, że Miller, twardy przeciwnik PiS-u, jest zarazem przeciwnikiem PO, ponieważ partia rządząca ma rodaków w nosie, to kto wie, jak dalej potoczyłyby się losy SLD. W każdym razie na pewno nie balansowałaby w okolicach 10% (może licząc nieco na wyrost) poparcia.

Nie wiem, czy Miller wreszcie dostrzegł swój błąd, czy po prostu nie ma już wyboru, ale - paradoksalnie - zgłoszenie kandydatury pani Ogórek nie musi działać na niekorzyść SLD. Mimo falstartu, o którym wspomniałem na początku. Nie musi też mieć racji Ufka, gdy pisze, że to jawna kapitulacja, która ma umożliwić zwycięstwo Komorowskiego w I turze. Takie tłumaczenie łatwiej można by, jak sądzę, przyjąć w przypadku każdej innej kandydatury (z różnych powodów działającego chyba wszystkim na nerwy Kalisza nie wyłączając) kogoś mniej czy bardziej znanego. Nie zapominajmy, że żyjemy w czasach postpolityki, dlatego biorąc to pod uwagę, kandydatka ma mnóstwo zalet: wiek, uroda, wykształcenie, miły głos, brak argesji, brak uprzedzeń itd. Poza tym jest bezpartyjna, wypowiada się jako specjalistka o sprawach związanych z funkcjonowaniem Kościoła, jednocześnie popierając lewicę. To są atuty trudne do przecenienia. A że nie jest politykiem? To też atut. Jeszcze większy atut. Przecież politycy PO tak naprawdę też nie są politykami, są ludźmi służby publicznej. Jest dość dużo czasu, by przekonać wyborców, że Magdalena Ogórek nie odbiega od tego standardu.

Jeśli promowanie pani Ogórek nie pomoże SLD odnowić swego wizerunku, nic już tej partii nie pomoże. Wydaje mi się, że Miller o tym wie i próbuje grać o wszystko, czyli o przetrwanie.

Ktoś powie, że pani Ogórek się nie nadaje, bo jeśli miałaby być takim prezydentem, jakim jest specjalistą od spraw kościelnych, to lepiej, żeby zinteresowała się czymś innym. Doprawdy? Tak bardzo odbiega od niektórych postaci publicznych? Poza tym nie o prezydenturę przecież chodzi, tylko o los SLD.    

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka