capa capa
960
BLOG

Kaczyński w transie

capa capa Polityka Obserwuj notkę 40

Świat demokratyczny odetchnął z ulgą. Wszyscy sympatycy Jarosława Kaczyńskiego wydawali się od jakiegoś czasu podobni do narkomanów, którym sprzed nosa sprzątnięto towar. W kampanii prezydenckiej prezes się nie uaktywniał, można się było pośmiać, że wsadzono go do sejfu, ale ugryźć się nie dawało. Atak skierowano na Dudę, ale ten okazał się całkowicie impregnowany na gryzienie. A co robi pies, który nie może ugryźć? Może podnieść nogę, tylko że podobny widok do smacznych nie należy, więc trudno go skutecznie wykorzystywać w grze politycznej. Trudno czy nie, ale jak się ma pchły, to się je łapie. Nic się wprawdzie Dudy nie ima (pomijam to, co przykleja się do idiotów, którzy przypominają muchy przyklejające się do lepkich muchołapek), ale zwarty, chociaż coraz mniej liczny front, wciąż nie tracił nadziei. Nie tracił nadziei, ale wyraźnie popadał w kociokwik. Różne pieski i liski dwoiły się i troiły, ale poza śmiesznością, którą budzą, nie byli w stanie wywołać burzy. A jeszcze tak niedawno wywoływali ją z łatwością, która wpędziłaby w kompleksy niejednego szamana.

Kaczyński w cieniu, koniec polityki - zdawali się myśleć. I spotkała ich nagroda za myślenie. Los się do nich uśmiechnął, bo nadeszła pora układania list wyborczych. Żeby wywołać intelektualne trzęsienie dwunastnicy, na pierwszy front skierowano mecenasa, który chce być senatorem. Spostrzegawczość kandydata na senatora jest powszechnie znana, nikogo zatem nie zaskoczyło spostrzeżenie, którym nas uraczył. Za podejrzeniami kierowanymi przeciwko szefowi NIK-u, jakże by inaczej, stoi PiS. Konkretnie, jak mawia redaktor Szpakowski, część prokuratorów, która stanowi V kolumnę tej złowieszczej partii. Mecenas, który chce zostać senatorem, wyniósł tym samym logikę na poziomy, które przerastały Arystotelesa. Gdy zaś nasz zacny mecenas powiedział "a", powinien też powiedzieć "b". Jeśli PiS pozostawił V kolumnę w Prokuraturze, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby stwierdzić, że pozostawił ją również w poszczególnych ministerstwach. Dlatego działają one tak, jak działają.

Pozostawmy jednak mecenasa w jego oderwanym od matecznika świecie, zwłaszcza że nikt się przecież od niego niczego mądrzejszego nie spodziewał. Poza tym nigdy nie można go było posądzić o poczucie humoru. Poczucia humoru, i to poczucia humoru z najwyższej półki, nie brakuje za to innym. Dowiadujemy się bowiem, że partia niepokoi się pisowską listą wyborczą, bo posiada ona wyraźne znamiona posunięć dyktatorskich. I tu jest pies pogrzebany! Kaczyński nareszcie wyszedł z sejfu. Nikogo nie pytając o zdanie, ani w sprawie miejsca pobytu, ani w sprawie nazwisk umieszczonych na listach, dokonał gwału na demokracji. A za gwałt, podpowiadam partii, powinno się wsadzać do więzienia. Byle nie ponownie do sejfu, bo ludzie partii są wprawdzie wszechstronnie uzdolnieni, ale żaden z nich nie jest kasiarzem.

Troska o demokrację idzie zresztą w parze z troską o dobro jednostki. W środowisku partii nieszczęścia, jak wiemy, zazwyczaj chodzą parami. Kaczyński nie tylko niszczy ustrój, niszczy też ludzi. Ten polityczny Lecter wyeliminował bowiem posła Mastalerka, nie umieszczając go na żadnej z list. Nawet na liście rezerwowych. A przecież to taki łebski facet. Mastalerek, rzecz jasna, bo prezes zasługuje na inne epitety. Wzruszenie odbiera mi mowę. Jeszcze niedawno poseł Mastalerek nie był fajnym facetem, mało tego, zdawał się zwykłym osłem, a teraz awansował do grona ofiar, w których obronie ludzie partii gotowi byliby poświęcić niemal wszystko. Inna rzecz, bądźmy bowiem sprawiedliwi, ludzie partii nie są odosobnieni, otrzymali bowiem nie byle jakie wsparcie. Poseł europejski Zemke, widocznie również marzący o karierze kabaretowej, odsunięcie Mastalerka uznał wręcz za wyraz powszechnie znanej mściwości prezesa, który nie może znieść w swoim otoczeniu ludzi, którzy mogą go przerosnąć. Zwłaszcza że poseł Mastalerek jest o głowę albo dwie (nie jestem pewien, nie mierzyłem) wyższy od prezesa.

Po tych wszystkich rewelacjach (prawdziwa, chciałoby się rzec, szkoła nawigatorów) Polska napęczniała. Rewolucja stanęła u bram. I to rewolucja nieznana dotychczas w historii. Lud wzniesie barykady i obali partię opozycyjną. Nie ma innego wyjścia, bo nikt, kto zachował w sobie choć trochę wrażliwości, dłużej nie zdzierży niecnych machinacji prezesa.

Czy partia i pomocnicy partii uczynili już wszystko, co w ich mocy, żeby skompromitować się w oczach mniej zaangażowanych? Nie cieszmy się na zapas. Jeszcze wszystko przed nami. Jutro może się okazać, że Duda znów nie stanął na wysokości zadaniał, bo w Niemczech uznano go za prezydenta zbyt wysokiego. 

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka