Jutro zatem pod auspicjami "Gazety Wyborczej" część środowisk lewicowych będzie blokować „marsz faszystów”. To nawet zabawne, że tytuł tak zasłużony w ciągu ostatnich dwudziestu lat dla zamordyzmu w Polsce ma czelność oskarżać innych o tendencje totalitarne.
„Gazeta Wyborcza”, przez lata promująca „jedynie słuszne” rozwiązania neoliberalne, dziś dla środowisk lewackich jest istną alfą i omegą w kwestii, co dla Polski jest zagrożeniem, a co nie. Szkoda, że ta sama „GW” i jej lewicowi chłopcy na posyłki nie są tak dzielni, gdy chodzi o przypominanie nierozliczonych zbrodni okresu stalinowskiego i późniejszych, które miały w Polsce miejsce za tzw. „Polski Ludowej”. Szkoda, że „GW” przez lata promowała jako męża stanu postkomunistę Aleksandra Kwaśniewskiego, który razem z niemal całym SLD dla polskiej lewicy nie jest i nie był niczym więcej, jak zgniłym jajem, podrzuconym nam w wyniku Okrągłego Stołu. Chętnie przypomnę lewicy oprotestowującej Marsz Niepodległości, za czyjego reżimu zgnił w więzieniu w Rawiczu Kazimierz Pużak. Chętnie też przypomnę wszystkich tych działaczy polskiej lewicy niepodległościowej, którzy umarli na emigracji, bo w PRL nie czekałby ich najlepszy los. Dla ułatwienia: to nie ONR w latach 50-tych i później rządził Polską.
A jeśli ktoś w Polsce przedwojennej walczył z nacjonalizmem, antysemityzmem, to powiem Wam: właśnie tamci socjaliści, których (post)komuna z Polski przegnała precz. I jeszcze jedno: jeśli nie pamiętacie, to właśnie komuniści w czasie wojny, na usługach Stalina, specjalizowali się w wydawaniu Niemcom ludzi polskiego podziemia, ludzi z AK i ruchu socjalistycznego. W tym samym czasie narodowcy niejednokrotnie ratowali Żydom życie.
Zastanówcie się dlaczego dziś Wasze – słuszne co do idei – pomysły w rodzaju „Marszu Oburzonych” potrafi skutecznie ośmieszyć jeden postkomunista w jaguarze. On właśnie jest Waszym realnym przeciwnikiem, a nie jacyś na wpół wydumani „faszyści”. I gdzie ten faszyzm w Polsce, gdy właśnie do Sejmu z 10 % poparciem wszedł Ruch Palikota (przez Sławomira Sierakowskiego namaszczony na "nadzieję lewicy"), a marszallisą Sejmu została aktywistka proaborcyjna?
Socjalista George Orwell znacznie ostrzej występował przeciw poputczikom Sowietów niż Mosleyowi („raz się skurwisz, k... zostaniesz”: powiedział o kolegach inteligentach i tym podobnych wychwalaczach Związku Radzieckiego). Ale Orwell miał jaja. Lewaccy poputczicy „Gazety Wyborczej” mają tylko skorupki.
Prędzej poszedłbym na Marsz Niepodległości, niż z Wami, naiwni lub cyniczni pomagierzy „GW” stawał przeciw niemu.