Polsat chciałby już. TVP wie, że już, to za szybko. Emitel twierdzi, że tu tylko sprząta. A i tak będzie, jak miało być od początku.
Rozgorzały rozważania na temat wprowadzenia DVB-T. Czy to aby już, czy jesteśmy gotowi, a może jeszcze sobie poczekamy, gdzie wam się śpieszy? Wygląda na to, że kilka osób odpowiedzialnych za proces cyfryzacji zwyczajnie scykało, jak to się mówiło drzewiej, w nomenklaturze podwórkowej. Scykało, najpewniej tylko na chwilę. Znacie to. To coś, jak stres przed randką: po co mi to, może lepiej jakby nie przyszła, itd.
Ale kto zaliczył tych trochę w życiu, wie, że nie należy specjalnie roztrząsać jej zawczasu, tylko się na nią udać. Czy polskie społeczeństwo jest na to przygotowane, wystarczająco doinformowane? A ile potrzebuje na to czasu? Więcej niż pół roku, które pozostało nam do wyłączenia pierwszych nadajników?
Bardzo dobrze, że TVP tak dba o doinformowanie swoich odbiorców, ale czasem trzeba po prostu wziąć byka za rogi, stanąć oko w oko z przeznaczeniem... pójść na tą randkę, a potem myśleć.
Spokojna głowa. Komu w listopadzie zniknie obraz w telewizorach, ten się rozezna, o co chodzi i co musi z tym zrobić. Czyż nie?
Szymon Woźniak
Specjalista ds. komunikacji
