Równolegle z wyborami prezydenckimi w USA odbyły się referenda o charakterze lokalnym. Najważniejsze z nich dotyczyły ochrony instytucji rodziny, czyli zablokowania możliwości zawierania małżeństw przez osoby o orientacji homoseksualnej.
Wszystkie trzy referenda (w Kalifornii, Arizonie i na Florydzie) zostały wygrane przez obrońców tradycyjnej rodziny. To że w Arizonie i na Florydzie jest duża liczba osób o poglądach konserwatywnych - to zrozumiałe, ale zwycięstwo zakazu w Kalifornii wprawiło obserwatorów w zdumienie. Jak to, w stanie który zawsze głosuje na Demokratów, w którym Barack Obama zdobył 61%, mimo apeli i dofinansowania ze strony firm high-tech takich jak Google, Apple czy Yahoo konserwatyści triumfują? Niemożliwe.
Analiza wyników exit-polls pozwala wyjaśnić tę zagadkę. 7 na 10 Afroamerykanów i ponad połowa Latynosów głosowała za zakazem. To są te same osoby, które jednocześnie głosowały masowo na Obamę. Co więcej, zwolennicy zakazu posunęli się do wyjęcia z kontekstu jakiegoś cytatu z Obamy (który sam zachował neutralność w tym sporze), aby wykazać że on tak naprawdę jest przeciwko małżeństwom gejów i lesbijek.
Przedwczesna jest więc radość różnych person w rodzaju p. prof. Środy czy red. Żakowskiego, że rewolucja dotarła do USA. Wybór Obamy został spowodowany znużeniem polityką Busha na którą nałożył się mający swoje korzenie w czasach prezydentury Clintona kryzys finansowy. Charyzmatyczny Obama usposabia po prostu nadzieję na lepsze życie, a niekoniecznie umiłowane kolejnej obyczajowej rewolucji.
Wyniki referendów
Exit-polls
Czarni za zakazem małżeństw homoseksualnych
