Religianci często mnie pytają. Skoro krzyż to dla ciebie tylko skrzyżowane dwie deski, to dlaczego ci przeszkadza? Przeszkadza mi, bo jest znaczeniem do, kogo należy teren, tak jakby to kościół nim rządził i jest darmową reklamą na terenie do kościoła nienależącym, takim jak urząd, szpital itp., a to z kolei łamie zasadę wolnego rynku. Bo na wolnym rynku za umieszczanie swojego logo, reklamy, wizerunku itd., w miejscach publicznych się płaci.
Jeśli państwo z pieniędzy podatnika odgórnie, centralnie sterując dochodami wszystkich obywateli wspiera tylko jedno wyznanie, to tak jakby faworyzowało tylko jedno określone przedsiębiorstwo. Mamy wtedy do czynienia z socjalizmem. Jest to odmiana socjalizmu zwana socjalizmem klerykalnym i jako liberał jestem temu zdecydowanie przeciwny.
Przeciwny powinien być i każdy prawicowiec, bo komu, jak komu, ale właśnie prawicowcom powinno zależeć na wolnym rynku i wolnej konkurencji, bez faworyzowania na nim kogokolwiek.
Zatem religie powinny ze sobą konkurować bez pomocy z budżetu dla którejkolwiek z nich.
Również to samo tyczy się obecności kleru na uroczystościach państwowych. Po prostu żadnego duchownego nie powinno tam być. Gdyż takie uprzywilejowanie również łamie zasadę wolnej konkurencji.
Krzyż powinien wisieć jedynie w kościołach lub na terenie do danego kościoła należącym. Bo to właściciel z założenia powinien decydować, co u niego wisi itp. Wszelkie inne reklamy tego typu i znaczenie terenu publicznego niebędącego własnością kościoła to nic innego jak socjalistyczne działanie, a to prawicowcowi nie przystoi.
