Kaczyński przegrał w momencie w którym zaczął. To nieważne, że jeszcze trzyma i konsoliduje władzę. Ważne, co stanie się później. Gdy już media, sądy i służby będą mu podporządkowane.
Został wyniesiony do władzy poprzez kontestację zastałej rzeczywistości poprzez skrajną prawicę inspirowaną z Moskwy. I jest jej zakładnikiem. Gdy tylko rozmontuje demokratyczne Państwo, straci momentalnie władzę.
Rosji nie jest potrzebny silny przywódca antyrosyjski w Polsce. Póki spełnia funkcję pożytecznego idioty, odłączając Polskę od Europy i pozwalając Macierewiczowi niszczyć nasz potencjał obronny, może sobie mówić ile chce o Smoleńsku. Wygrażać szabelką na temat równorzędnych stosunków z Rosją. Gdy jego robota będzie skończona, w miejsce haseł które wyniosły go do władzy (szkalujących Tuska, PO, gender i UE), pojawią się hasła słowiańskości, tworzenia nowego ośrodka politycznego z Polską jako centrum, przeciwwagi dla zgniłego moralnie i zarabizowanego zachodu.
Polska jednak będzie już tylko wydmuszką, przeżartą rosyjskimi wpływami z jakimś Trumpem na czele, mówiącym o zbliżeniu z Rosją i resetem stosunków. Ze społeczeństwem zombie. Wtedy Rosja w geście pojednania ukara 3 osoby z wieży w Smoleńsku i będzie naszym przyjacielem na zawsze.
I wtedy nawet być może doczekamy się Trybunału Stanu dla obecnej ekipy. W Moskie.