Aguirra Aguirra
48
BLOG

O profesorze Wolszczanie raz jeszcze - odpowiadając Warzesze.

Aguirra Aguirra Polityka Obserwuj notkę 12

Ł.Warzecha używa pokrętnej, by nie powiedzieć 'tabloidalnej' argumentacji. Nie wątpię, że znajdzie ona drogę do znacznej części zaglądających (piszących?!) do salonu24. Na pewno do tych mniej rozgarniętych, bez erudycji i kindersztuby. Postawił oto dwie, nie najszczęśliwiej sformułowane tezy (jakoby jedyne), z którymi rozprawia się zaraz z wdziękiem i pryncypialnością komisarza ds propagandy iv-tej rp. Przy tym, niewiele albo wcale różniąc się od specjalistów od propagandy poprzedniej jedynej
i słusznej partii, przewodniczki narodu.
Ale takie czasy: rozum zdrożał, odwaga potaniała. Dlatego walczą teraz z zapałem i animuszem, ci wszyscy, którym we właściwym czasie tej odwagi zbywało a teraz mają zbyt mało wyobraźni by zdać sobie sprawę z własnej śmieszności. Nie są też w stanie  zauważyć infantylizmu tezy, której hołdują: "walka z peerelem zaostrza się, w miarę oddalania się od niego".
Postaram się więc, trochę redaktorowi W. pomóc w zrozumieniu rzeczy nieskomplikowanych ale najwyraźniej przerastających jego możliwości percepcyjne.
W peerelu, z systemem walczyło niewielu. I to oni  zasłużyli na uznanie. Większość populacji, z różnych powodów, nawet gdy im się ów system nie podobał, nie robiła nic.
Pośród tych ludzi, byli też tacy, którym system wlazł buciorami w życie.  Ofiary systemu. Tacy, którymi na przykład zainteresowała się sb. Tacy, którzy potrafili, mimo tego zainteresowania, wyznaczanych spotkań, nagabywań i przepytywań, zachować się przyzwoicie. Nie donosząc, nie oczerniając, nie czyniąc krzywdy  i nie dając się wciągnąć w gry przeciwko konkretnym ludziom i środowiskom. Oni również byli - mimo, że na pozór z drugiej strony -  ofiarami systemu.
Nie mieli wszak, jak tych niewielu walczących instynktu politycznego. Obca im była przemożna wola walki z komuną i jej funkcjonariuszami. Nie byli gotowi do poświęcenia swojego życia, choćby zawodowego czy  kariery naukowej na rzecz realizacji swoich wizji politycznych.
To nie oni wybierali politykę. To ona przyszła do nich w mundurze funkcjonariusza systemu, zmuszając do działania, którego oni  nigdy by nie wymyślili. Mimo tego potrafili się znaleźć w tej niełatwej dla nich sytuacji. Ofiary systemu.
Teraz, w nowej Polsce znowu polityka przychodzi do nich. W uniformie strażników moralności, czystości, właściwej postawy i jedynych słusznych poglądów. I ci 'strażnicy rewolucji' (moralnej? konserwatywnej? zapyziałej? i jakiej tam jeszcze) włażą im znowu buciorami w życie.
Muszę tu dodać, że nie ma znaczenia, czy wywodzą się  spośród tych niewielu co walczyli, czy też jak Warzecha, czekali na przypływ odwagi do czasów dzisiejszych. Bo  nawet jeśli walczyli, to zasługi z tego tytułu nie usprawiedliwiają głupoty,  braku przyzwoitości, obskurantyzmu i nierzadko okrucieństwa które towarzyszą polowaniom na ludzi wplątanych w historię wbrew własnej woli. A którzy potrafili zachować przyzwoitość w niemiłym kontakcie z systemem i jego stójkowymi.
Sprawa wydaje się dość oczywista. Dla tych którym opatrzność nie poskąpiła odrobiny choćby kompozycji intelektu, taktu i kindersztuby.
Dla strażników rewolucji (pod dowolnym wezwaniem) to porcja wiedzy nieosiągalna.

W tej zaś, konkretnej sprawie profesora Wolszczana, dysproporcja między osobowością tego wielkiego uczonego a pokracznymi ego 'rozliczających' go, zwalnia - moim zdaniem - tego przedstawiciela intelektualnych elit od wszelkiej reakcji. Mimo to spotkał się z dziennikarzami, stawił czoło  pomówieniom i przedstawił fakty. Nie wystarczyło.

Dajmy więc redaktorowi Warzesze, ipeenowi i innym szwadronom równie 'nieskazitelnych' bojowników rewolucji (moralnej? etc) iluminowanych świeżo zdobytą odwagą (szkoda, że nie intelektem) wykazać się teraz. Być może to jedyna dla nich okazja.
A nuż nadejdą trudniejsze czasy i odwaga znowu zdrożeje.

Rozum zawsze jest drogi. Wydaje się że dla Warzechy, na zawsze za drogi.    

Aguirra
O mnie Aguirra

myślący

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka