Marek Przychodzeń Marek Przychodzeń
1953
BLOG

O tym, jak stałem się Józefem K.

Marek Przychodzeń Marek Przychodzeń Polityka Obserwuj notkę 15

Z reguły nie lubię pisać autobiograficznych kawałków, tym razem jednak nie mogę się powstrzymać. Ale po kolei. Stało się tak, iż całkiem niedawno ukradziono mi/zgubiłem dowód osobisty wraz z dowodem rejestracyjnym samochodu. Ponieważ jeździłem użyczonym samochodem przyjaciela, policja po odnalezieniu tego dowodu, zamiast zwrócić go mojemu bratu, odesłała go do Urzędu Miasta. 

W tym samym czasie przez niedopatrzenie zaparkowałem samochód w miejscu niedozwolonym, co pociągnęło za sobą odholowanie wspomnianego na parking straży miejskiej. Niby nic w tym dziwnego, ot nieszczęśliwe zdarzenie i drobne wykroczenie drogowe. Najciekawsze jednak dopiero się zaczyna.

Postój samochodu na parkingu miejskim jest drogą i wątpliwą przyjemnością, która kosztuje 25 pln za dobę. Usługę tę oczywiście prowadzi dla Urzędu Miasta prywatna firma. Jest to klasyczne „dojenie” obywatela, biorąc pod uwagę, że parking jest w „środku niczego”. 

Dodam, że dowód ten nie dotarł do mnie do dziś, a jest on podstawą wydania samochodu przez parkingowego. List z dowodem idzie z Krakowa do Krakowa od 15 września. Sam nie mogę reklamować tej przesyłki, ponieważ dokonała jej policja i tylko ona może się o to ubiegać. Jak możecie się domyślać, policjanci już „lecą, pędzą” by to zrobić. Dodatkowa przyjemność to wizyty w Urzędzie Miasta Nowa Huta, panie grożące mi pobraniem 5pln za kserografię jednej (słownie: jednej) kartki, wyuczona bezradność, niedoinformowanie i „spychologia”. I tak „w kółko Macieju”. W końcu spytałem, ile złotych pobierają za wejście do pokoju (wiadomo, państwo jest biedne).

Czy z tego wszystkiego płynie jakiś morał? Otóż nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności wpadłem w tryby Poczty Polskiej, policji oraz straży miejskiej, czyli jednych z najbardziej efektywnych instytucji w Polsce (wiadomo, państwowe).

Przy okazji znam się trochę na myśli politycznej i teoriach uzasadniających potrzebę istnienia państwa. Chciałbym, naprawdę chciałbym zrozumieć jaką moją potrzebę zaspokajają wszystkie te instytucje razem wzięte. Dumam, dumam i niestety wychodzi mi na to, że instytucje te zasadniczo zaspokajają swoje własne potrzeby. Nazwałbym to za św. Augustynem rozbojem, ale po co się denerwować.

Powinienem się zresztą przyzwyczaić. Nie inaczej wyglądają przecież polskie szkoły wyższe (dumnie nazywające się niekiedy uniwersytetami, np. Uniwersytet Rolniczy), gdzie fikcję edukacji utrzymuje się w imię stołków dla urzędników-profesorów (pozdrawiam). Zazdroszczę ludziom pracującym w sektorze prywatnym. Dla mnie PRL jeszcze się nie skończył.

 

Marek Przychodzeń

Marek Przychodzen Utwórz swoją wizytówkę Marek Przychodzeń - ur. 1978. Doktor filozofii. Opiekun merytoryczny organizowanych na WSE w Krakowie studiów podyplomowych "Filozofia polityki ONLINE". Członek redakcji "PRESSJI", czasopisma Klubu Jagiellońskiego. Tłumacz i publicysta. Członek Katedry Filozofii Klubu Jagiellońskiego i jej szef w roku akademickim 2007/08. W latach 2004-2008 współpracował z Przeglądem Politycznym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka