To nieprawda, że nasze dzielne chłopaki z ABW dopiero niedawno dowiedziały się o działalności naszego rodzimego "unabombera". Już w latach osiemdziesiątych dysponował on bowiem 4-tonowym arsenałem. Nie mógł więc ujść czujnym oczom dzisiejszych zawiadujących służbami wszelakimi. Zorganizowana wówczas przez Brunona K. grupa zbrojna zdobyła łup powodując uliczną i wewnątrz sklepową bitwę. Przez 29 lat przechowywał go pieczołowicie by odpalić z hukiem, obwieszczająć koniec świata przepowiedziany przez Majów. Nie bez Kozery nagrania próbnych wybuchów pochodzą sprzed klikunastu lat. Wszak trza się było dobrze przygotować a 4 tony to nie w kij dmuchał.
z archiwum Spółdzielni "Społem" :
Skarga z 1983 roku:
Nie chciano mi sprzedać szampana, choć pijanemu jegomościowi sprzedano w tym czasie wino. Dlaczego? - Bożena Zycholak.
Wyjaśnienie kierowniczki:
Zacznę od początku. O godz. 14 przywieziono do naszego sklepu cukier, kory miał być sprzedawany bez kartek. Wieść szybko rozeszła się po mieście i spowodowała szturm. Do godz. 18 sprzedaliśmy 4 tony. Na moich oczach rozgrywała się prawdziwa bitwa. Jednocześnie musiałam policzyć utarg. W tym kotle wywiesiłam więc na dziale z alkoholem kartkę jakąkolwiek, nie patrząc nawet, co tam napisane, że przerwa albo remanent, i uciekłam na tyły na zaplecze. Była godz. 18.50, kiedy do mojego pokoju wszedł pijany olbrzym. Domagał się wina. Nie targowałam się, bo na biurku miałam rozłożone 13 milionów. Podałam mu butelkę. Zobaczyła to klientka, której już obsłużyć nie mogłam, i się wpisała.
P.S. Swoją drogą to jego nazwisko to istna, złośliwa przewrotność historii.....
