- Polska! Poland... Polonia! - naprawdę, przydałoby się żeby Włosi nauczyli się angielskiego. Dużo łatwiej byłoby wytłymaczyć temu tutaj skąd pochodzę. Spoglądam z rezygnacją na ponurą twarz mieszkańca San Giovanni Rotondo. Nagle, jak za dotknieciem czarodziejskiej różdżki chłopak zaczyna się uśmiechać:
- Polonia!!! lek walsa!
Tym razem to ja muszę mieć głupią minę. Cokolwiek powiedział mój rozmówca, musiało mu się to skojarzyć z Polską. Szybko starałam przypomnieć sobie z czym kojarzyli Polskę inni Włosi. W Rzymie studencji wykrzykiwali "John Paul! Papa!!!". W Wenecji sprzedawca szkła roześmiał się i bardzo wyraźnie jak na Włocha powiedział "wyborowa". A ten tutaj? Lek walsa? Lek walsa...?
- Wałęsa! Lech Wałęsa! - wykrzyknęłam z satysfakcją. Chłopak pokiwal twierdząco głową.
- Si! Walsa!
* * *
Dla Europy nie jest istotne, że Lech Wałęsa współpracował z SB. Tym bardziej mało kogokolwiek obchodzi, że obecny prezydent Polski jest w konflikcie z byłym.
Lech Wałęsa to ikona. to symbol walki z komunizmem. Czy się to nam podoba czy nie, to na zachodzie Lech Wałęsa jeszcze długo będzie symbolem Polski.
Tym bardziej dziwi zachowanie Lecha Kaczyńskiego, który na bal (czy też galę) z okazji 90 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości nie zaprosił Wałęsy. Dlaczego? Bo jest z nim w konflikcie. Bo tamten go nie przeprosił.
Panu prezydentowi przydałoby się kilka lekcji kultury polityczniej.
Brak zaproszenia Lecha Wałęsy na galę świadczy o małych horyzontach obecnej głowy naszego państwa. Przytłoczony przez własne niezrozumiałe autorytety i idee wystawia na szwank opinię o Polsce. Nie dostrzega, jaką gafę (kolejną zresztą w ciągu krótkiego czasu) popełnił. Wolna Polska bez Wałęsy? To dla Zachodu zwykła fanaberia. Dlaczego więc brakuje go na tak ważnej gali?
Jedynym pozytywem tej sytuacji jest chyba tylko fakt, że cnn rozpisuje się o nas na swej stronie internetowej. Zazwyczaj informacje o Polsce pojawiają się tam kiedy stanie się coś bardzo niedobrego. Pytanie tylko, czy to jest wyjątek?
* * *
Pozostało nam już chyba tylko wierzyć w słodką zemstę historii. Za kilkadziesiąt lat Europa nadal będzie widzieć w Lechu Wałęsie symbol walki z komunizmem, symbol wolnej Polski. A w Lechu Kaczyńskim? Co o nim napiszą?
Będąc za dwadzieścia lat w księgarni zerknę na ostatnie strony podręcznika do historii. W indeksie nazwisk wyszukam "Kaczyński" i z ciekawością przeczytam podsumowanie jego rządów.
Dziś mogę tylko współczuć Radosławowi Sikorskiemu. Kiedy ktoś go spyta o nieobecność Wałęsy, co odpowie? Symboli nie da się zniszczyć czy zapomnieć. Lech Kaczyński powinien o tym pamiętać.
