Tak bardzo wszystkich Europejczyków musiał zaboleć atak islamistów na Paryż. Trzeba pochylić się nad ofiarami, pomodlić się i zastanowić się co dalej. Chyba nikt, o zdrowych zmysłach już nie wierzy w to, że można wspólnie z muzułmanami tworzyć państwo. Legła w gruzach liberalna polityka multi-kulti. Wszak to obywatele Francji, prawdopodobnie urodzenie i wychowani w Republice, wykorzystujący wszystkie wolności nadane im w tym kraju strzelali i wysadzali współobywateli. Kiedyś Paryż przyjął dziadków czy ojców terrorystów a teraz płacze. Znajduję tu analogię do imigrantów z krajów, gdzie rządzi islam. Dzisiaj przyjmiemy ich do Naszego Domu, będziemy ich kształcili, karmili i damy im pracę, ale kto zagwarantuje, że ich dzieci namawiane przez ortodoksyjnym imamów nie odpłacą nam za to krwawymi zamachami?? Jesteśmy jak to ktoś stwierdził w "moralnym klinczy", czy dzisiejsza pomoc nie spłynie krwią w przyszłości. Bardzo bolesną lekcję przerabiają nasi francuscy przyjaciele, łączmy się z nimi w bólu, ale wyciągnijmy wnioski z tej bolesnej lekcji.