/krzyk kochanka/
nagie ramię
igra w ciemności
którą liżą promienie
widzę pod lampą piękną czaszkę
rozumiem
ruchy Ziemi
epoki Kopernika i Newtona
zwykła ludzkość
na swojej planecie
umieściła się we mnie jak sen
tymczasem
przebija mnie promień
/powstanie/
spróbować cukierków
i zatańczyć polkę
na samej linii horyzontu
jak szczur w Warszawie
co jakiś czas
widzę ją na pocztówce
oświetloną przez księżyc
wszystkie ptaki
fruwają w stadach
jak napięte nici
mój syn nie żyje
mój ojciec nie żyje
świeciło słońce
które nie wiedziało o niczym
/ty/
dwoje niebieskich oczu
nie umiejących się ukryć
jak krople wody przed pragnieniem
z ramionami i rękami
podniesionymi do góry
/seks/
czasem zmęczona ciałem
porzucam je
dla innego
czuję się jak w kinie
za blisko ekranu
cienie błyski
jak licznik taksówki
daję się we znaki