Daredevil Daredevil
673
BLOG

Dziękuję Ci, ZOMO!

Daredevil Daredevil Polityka Obserwuj notkę 5

 

W „Norymberdze”, rewelacyjnym spektaklu Teatru Telewizji (z genialną, niemalże jak zwykle, rolą Janusza Gajosa), przepytująca emerytowanego pułkownika kontrwywiadu PRL dziennikarka, jako argumentu poświadczającego chwalebną opozycyjną przeszłość swego kolegi po fachu, używa faktu jego internowania przez komunistów. Jej rozmówca odpowiada na to: „Gierek też był internowany. Szydlak, Wrzaszczyk, Pyka… (Kto im wymyślał te nazwiska?) Grudzień… Grudzień umarł w internacie. On też jest bohaterem?”

 

Dokładnie tymi samymi słowy - wstawiając tylko inne nazwiska, np. Michnik, Kuroń, Bujak, Lityński czy Komorowski - powinno się odpowiadać wszystkim naiwniakom (lub zwykłym manipulatorom), którzy internowania za komuny używają jako argumentu ostatecznego, przesądzającego wszystkie dyskusje, w których, tak się jakoś składa, wyżej wymienieni „opozycjoniści” prawie zawsze zajmują stanowiska tożsame z tym, co mówią bądź czynią komuniści. Z dalszej części wspomnianego spektaklu jasno wynika, że wszyscy, bez wyjątku, najgroźniejsi agenci UB czy SB (czyli tak naprawdę KGB) mają w swoim życiorysie aresztowania, więzienia, czy internowania. Zresztą, w większości wypadków to właśnie w więzieniu ich, często wieloletnia i bardzo wierna, służba komunistom miała swój początek.

 

Już jako nastolatek dużą podejrzliwością reagowałem na nagminne, czynione niby mimochodem, wzmianki licznych tuzów „opozycji demokratycznej” o ich bohaterstwie – o tych wszystkich internowaniach, pałowaniach, aresztach, wyrokach, czy ucieczkach przed siepaczami z SB. (Choć, jak się okazało po latach, jedne ucieczki były słuszne, a nawet chwalebne, jak np. te dokonywane przez Bujaka, a inne były obciachowe, wstydliwe, bo dowodzące tchórzostwa – najlepszym przykładem jest tutaj Jarosław Kaczyński, oskarżany od lat o „siedzenie pod mamusiną spódnicą”). Gdy zaczęła się moja przygoda z książkami Waldemara Łysiaka, podejrzliwość zamieniła się w pewność - w przekonanie, iż ilość przesiedzianych za komuny lat, wcale nie idzie w parze z antykomunizmem, czy po prostu ideowością, uczciwością i prawdomównością „bohatera”. W jednej z książek ten genialny pisarz trafnie przypomina, że Adam Michnik był bodajże jedynym znanym przypadkiem więzionego przez SB opozycjonisty, któremu dostarczano do celi maszynę do pisania i niezbędne ilości papieru, tak, aby umożliwić mu pisanie listów do Kiszczaka czy nawet książek. Łysiak spuentował te fory okazywane Michnikowi przez czerwonych, parafrazą znanego sloganu reklamowego „dziękuję ci, ZOMO!”.

 

I patrząc na rozwój wydarzeń w ciągu ostatnich 22 lat, jakie dzielą nas od „upadku komunizmu”, nie sposób nie zauważyć, iż owo podziękowanie dla ZOMO, można by uczynić hasłem przewodnim wielu karier politycznych, jakie obserwowaliśmy (i nadal obserwujemy, niestety) w kraju nad Wisłą. Dlatego też mam prośbę do wszystkich szermujących argumentem internowania czy bycia więzionym za komuny: zanim użyjecie go po raz kolejny, głęboko się zastanówcie, czy nie czynicie niedźwiedziej przysługi wielbionemu przez was politykierowi. Albowiem ludzie niezłomni, czyli naprawdę groźni dla komunistów, byli traktowani tak, jak błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko. A ci, którzy wywodzili się z komunistycznych dynastii, budowali czerwone harcerstwo i hołdowali hasłu „socjalizm – tak, wypaczenia – nie”, mieli w celi maszyny do pisania i inne bajery.

 

 

"Norymberga" na YouTube

Daredevil
O mnie Daredevil

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka