Myślę, że Jarosław Kaczyński powinien wskazać swojego kandydata na fotel prezydencki i zaryzykować nawet z kimś mniej powszechnie znanym. Kiedyś tak już zrobił i z kapelusza wyskoczył premier Marcinkiewicz. Przypominacie sobie ile miał procent popularności przed i po wyborze. Po wyborze miał ponad 60%! i długo ten stan rzeczy utrzymywał. Takim kandydatem mógłby być ktoś z grona: Waszczykowski, Dutkiewicz, Ołdakowski czy Kowal. Cały kwartet jest rozsądny i niezacietrzewiony. Mniej lub więcej zna języki. Najbardziej kompetentny jest Witold Waszczykowski ale pozostała trójka też sobie poradzi. Nie stawiałbym natomiast na Gilowską, Ziobrę czy Romaszewskiego. Są to ludzie formatu krajowego, a prezydent ma być naszą wizytówką w świecie. To jego pokazują telewizje, jego wypytują dziennikarze i on prowadzi politykę zagraniczną, nawet jakby rząd chciał inaczej. Polska powinna być twarda w negocjacjach i szanowana za kompetencję i pracowitość. Jeśli zatem chcemy lepszej Polski musimy stawiać na patriotów odpowiednich do funkcji Prezydenta RP.
Kiedyś po naszej solidarnościowej rewolucji miałem okazję rozmawiać w USA z jednym z najbogatszych ludzi w Stanach. Przypadkiem, bo przyjaźnił się z profesorem uniwersytetu u którego gościłem. Przy stole powiedział, że wielkim błędem Wałęsy jest kandydowanie na urząd prezydencki, że swoją legendę w ten sposób rozmieni na drobne. Ten miliarder miał 70, a ja 24 lata. Teraz ta rozmowa przypomniała mi się w odniesieniu do Jarosława Kaczyńskiego.
Doradzałbym mu to samo, choć żaden ze mnie miliarder :)
Niech ktoś młodszy i bardziej kompetentny do pełnienia tej funkcji zostanie przez niego namaszczony, a zyska na tym Polska, PiS i sam Jarosław Kaczyński. Wierzę też, że kandydat Jarosława Kaczyńskiego wygra z każdym konkurentem w wyborach. Nie bałbym się podjąć tej decyzji odważnej i przyszłościowej. Nie bałbym się postawić na nowego i niekoniecznie znanego konia... Przepraszam. Nowego polityka.
