Detoxowy Detoxowy
401
BLOG

Putin, a nasze połamane palce

Detoxowy Detoxowy Polityka Obserwuj notkę 1

Zmiażdżony palec, to nie jest zbyt przyjemne doświadczenie, a zmiażdżonych pięć palców u ręki, to już poważna kontuzja, wielki ból i absencja w pracy przez dość długi okres czasu.

 
Widząc, co dzieje się z Polakami w związku z sytuacją, jaka wytworzyła się na Ukrainie i na Krymie, zastanawiam się, czy ten ogólnonarodowy amok przejdzie, czy też będzie trwał już do końca..., sam nie wiem czego.
 
Patrząc na eksplozję wrogości wobec Rosji wśród Polaków, można odnieść wrażenie, że cały naród został oderwany od rzeczywistości i chyba nie należy się temu dziwić, skoro udział w manipulacji biorą już nie tylko te media, które do tej pory zawsze były w opozycji do polskiej racji stanu, ale również te, które mogłoby się wydawać, że były pro polskie.
 
Rzygać już mi się chce, kiedy trafiam w mainstreamie na relacje, jak to Rosjanie wyrzucali jeńców z lecących śmigłowców w Afganistanie i jak to zły rosyjski żołnierz strzela w skroń trzyletniej dziewczynce, podczas, gdy jego kolega opatruje jej strzaskaną rękę.
Niczym nie różni się przekaz z prawej strony, gdzie opisuje się jak to Rosjanie gwałcą nastolatki na Krymie, gdy te proszą o wspólną fotkę i tu ciekawym zjawiskiem jest to, że niezalezna.pl, cytuje w swoich doniesieniach na ten temat portal sfora.pl.
Ręce opadają przy tych wszystkich idiotyzmach.
 
U nas powszechnie się uważa, że to Putin jest oderwany od rzeczywistości, gdy w istocie, to Putin jest jak najbardziej realistą, potrafiącym przewidzieć każdą sytuację dotyczącą Rosji.
Czy komuś się zdaje, iż Putin wraz z Miedwiediewem i z Szojgu, oglądali sobie Igrzyska Olimpijskie w Soczi, podczas Majdanu?
Może trochę, ale gros czasu poświęcali oni analizom sytuacji jaka została wytworzona na Ukrainie i dzisiaj chyba już wiele osób zdążyło sobie zdać sprawę z faktu, że kryzys ukraiński nie został zainicjowany przez zwykłych obywateli, którzy wyszli na ulice Kijowa, aby wyrazić swój protest przeciwko rządom oligarchów.
Gdzieś dzisiaj (bodaj W Polityce) wyczytałem, że pani Condolezza Rice (to ta, do której pan premier przemawiał w języku Shakespeare’a), miała powiedzieć, iż Putin był łaskaw stwierdzić podczas rozmowy z nią, że: “Janukowycz to mój człowiek”.
Co więc ten człowiek Putina zrobił dla tegoż Putina, że ten nazywa go swojakiem?
Nie musiał się on zbyt wysilać, aby przysłużyć się Putinowi.
Wystarczyło z jego strony to, że oficjalnie wypiął się na EU.
Pan Putin jako strateg doskonały, doskonale wiedział, czym się skończy taka decyzja prezydenta Ukrainy.
Wiedział on też, kto podpali Kijów i wiedział on, że nie będzie to szeregowy obywatel Kijowa, czy też innego, ukraińskiego miasta.
W swoich diagnozach nie pomylił się nawet o jotę.
Zachód rozbujał Majdan na maxa. Berkut po szkoleniach w Niemczech, doskonale kontrolował sytuację i w zasadzie, oprócz tego, że palono dużo opon i rzucano koktailami Mołotowa, to nic takiego szczególnego się tam nie działo i było tak, aż do momentu, kiedy padły pierwsze strzały.
Zapewne nikt mi nie powie, kto strzelił pierwszy, bo i nikt nie posiada rzetelnych informacji na ten temat, ale w całej sytuacji, to nie jest istotny szczegół, bowiem takim jest dalszy rozwój wypadków, a przede wszystkim obarczenie Janukowycza śmiercią demonstrantów.
Janukowycz potem znika i wcale się nie dziwię, bowiem on przewidział rozwój wydarzeń korzystając z wiedzy Putina na ten temat.
Jakże dziwnym zachowaniem jawi się postawa Janukowycza w momencie, kiedy nasz pan minister doprowadza do podpisania odpowiednich porozumień, które między innymi zawierały gwarancje pozostania Janukowycza na urzędzie prezydenta do grudnia tego roku, kiedy znika.
Porozumienia nie dotrzymano, choć poczynania Sikorskiego zostały okrzyknięte godnymi Nobla, podczas gdy to chyba Putin jednak tego Nobla dostanie.
Putin przygarnął Janukowycza, po tym jak ten już się odnalazł i w pierwszej chwili można było sądzić, że Janukowycz jest potrzebny Putinowi do tego, ażeby powrócił on na prezydencki urząd.
Dzisiaj, kiedy to Krym został powtórnie przyłączony do Rosji; piszę “powtórnie” bowiem wiemy, że to Chruszczow 1954 roku podarował USRR Krym z okazji trzysetnej rocznicy ugody perejasławskiej, nie jestem pewny, czy Putin potrzebuje Janukowycza do czegokolwiek jeszcze, bo logika podpowiada, że gdyby Janukowycz na urząd powrócił, to jednak byłby zobligowany to stanowczych roszczeń w sprawie Krymu, a to byłaby dziwna sytuacja, nieprawdaż?
W zamian za przysługę, Putin podaruje może  Janukowyczowi “drugie życie”, pokazując światu zalutowaną trumnę, mówiąc, że leży w niej Janukowycz, gdy ten w rzeczywistości będzie się cieszył gdzieś w przepięknym zakątku świata, czy też Rosji, swoim miliardowym majątkiem (w każdej walucie tego świata).
W taki oto sposób Putin rozegrał Amerykanów, panią kanclerz, a także cała resztę mądrusiów.
 
Analizując to wszystko, można zauważyć, iż jedynym politykiem w Europie, który wykazał się zdrowym rozsądkiem w zaistniałej sytuacji, jest Viktor Orban, który uznał - i słusznie - że Węgry  nie maja żadnego interesu w tym, ażeby narażać się Rosjanom.
Moim zdaniem Polska nie wykorzystała szansy na polepszenie stosunków z Rosją, które i tak do dobrych wcześniej nie należały, a przynajmniej na to, aby ich nie pogarszać.
 
Rosja jest państwem, które na mapach świata istniało, istnieje i istnieć będzie, podczas gdy z Polską np. bywało różnie i dlatego z Rosja należy się nauczyć żyć.
USA i państwa zachodnie mogą sobie pozwolić na pogróżki w stosunku do Rosjan, tym bardziej, że wszystko to jest wyreżyserowaną farsą i wystarczy tylko wskazać na wyposażanie Rosji przez Francję w najnowocześniejsze okręty desantowe na świecie wraz z całą technologią ich produkcji.
 
Powracając do naszych mediów i ogólnonarodowego amoku, to można by było ulec iluzji, że oto nagle staliśmy sie wielkimi orędownikami wolności, dbając pieczołowicie o wolność Ukraińców, nie zważając w ogóle na to, przed czym próbował ostrzec ks. Isakowicz Zaleski w materiale dotyczącym obsadzenia stołków w nowo powstałym rządzie Ukrainy nazistowskimi kreaturami, a który to materiał został niestety ocenzurowany przez niezalezna.pl.
Zapytam tu, czy potrafimy tę wolność odzyskać dla siebie?
Czy nie klaskamy dzisiaj temu, który z Putinem się ściskał w Smoleńsku, a drugi wysyłał polskie (natowskie) samoloty na obchody dnia rosyjskiego lotnika i to raptem dwa lata temu?
Czy cztery lata, to za mało, ażeby wskazać na winnych zdarzeń na Siewiernym i żeby w stosunku do nich wyciągnąć konsekwencje?
Zanim zaczniemy dbać o czyjąś "wolność" (cudzysłów z racji tego, że Ukrainie dzisiaj dalej do Europy, jak za Janukowycza), to może odzyskajmy ją najpierw dla siebie.
 
Co się będzie dalej działo?
Na razie to nic, bowiem plan przejęcia Krymu przez Rosjan został zrealizowany w sposób doskonały, a Amerykanie wyszli na idiotów, gdyż to dzięki nim Putin mógł dokonać aneksji Krymu.
 
Zastanawiam się, skąd w nas się bierze zamiłowanie do wkładania palców pomiędzy drzwi, kiedy doskonale zdajemy sobie sprawę,z faktu że jest to zaiste bolesne doświadczenie.
 
 
Detoxowy
O mnie Detoxowy

. .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka