Droga donikąd Droga donikąd
42
BLOG

Sytuacja budżetowa - obniżcie podatki!

Droga donikąd Droga donikąd Gospodarka Obserwuj notkę 0

 

Wczoraj minister finansów Jacek Rostowski poinformował o zwiększeniu deficytu budżetowego o całe 9 mld złotych i pośrednio o przygotowaniu podwyżki podatków. Pieniędzmi na zwiększenie deficytu obciążymy następne pokolenia. Sam minister przyznał, że jednym z głównych powodów zwiększenia deficytu-czytaj zwiększenia zadłużenia naszego państwa jest zmniejszenie przychodów z podatków, także z podatku VAT, z powodu zmniejszenia poziomu wydawanych przez Polaków pieniędzy na konsumpcję. Analitycy przewidywali korektę budżetu już w momencie jego powstawania, Pan czekał do zakończenia euro wyborów. Dlaczego?
Rząd sprawia wrażenie, że nie ma pojęcia na temat podstaw makroekonkomicznycch, tj. zależność wpływów do budżetu od kondycji firm i poziomu konsumpcjonizmu, więc może przypomnę.
Przypominam, że mamy czerwiec, czyli dopiero połowę roku, a może już czerwiec, wielką dziurę budżetową. Jest źle! Przewiduje się że nasze zadłużenie sięgnie 50 mld. To zadłużenie trzeba obsługiwać, pieniędzy jest coraz mniej. Gadanie o Euro już jest mrzonką. Podatki to podstawowe źródło finansowania naszego budżetu, czerpane są przede wszystkim od firm, przedsiębiorców, w postaci podatków. Słabe firmy z powodu kłopotów finansowych wywołanych tzw. „kryzysem finansowym” to niższe obroty i niższe wpływy do budżetu lub ich brak (w przypadku bankructwa). Podatki od osób fizycznych to konsumpcja, czyli VAT, akcyza. Im więcej mamy pieniędzy w kieszeni tym więcej wydajemy i opłacamy VAT, akcyzę… .
Firmy bankrutują, wzrasta bezrobocie, ludzie idą na bruk, maleje konsumpcja, maleją wpływy do budżetu i tak będzie dalej dopóki rząd z szefem resortu finansów na czele nie zrozumieją, że trzeba zacząć dbać o podstawowe źródełko wpływów-firmy i obywateli i obniżyć podatki, przypomnieć sobie lekcję ze studiów np. nt Krzywej Lafferai w końcu obniżyć podatki. Rząd i prezydent powinni wspólnie strukturalnie ograniczyć wydatki państwa, już od przyszłego budżetu (nie może być tak, że ¾ wydatków jest nie do ruszenia), a nie ciąć wszystkim po omacku i gdzie popadnie, w MSWiA, w MON’ie, na zarobkach urzędników np. obsługujących fundusze unijne (tutaj koalicjanci powinni „stanąć na głowie”, żeby jak najszybciej zwiększyć wykorzystanie środków unijnych, ograniczyć procedury…).
Samo „zaciskanie pasa” w resortach, wywołuje u mnie wściekłość, jak zapewnienie o „chronieniu Polaków przed podwyższeniem podatków”, to nie o to chodzi. Chodzi o restrukturyzację wydatków, nie korektę, trzeba OBNIŻYĆ PODATKI!
Moim zdaniem, pomysły fikcyjnego zwiększenia kasy jak proponuje PiS, przez dodruk pieniądza, zwiększenie zadłużenia są tak samo złe jak działanie na oślep obecnego rządu, bez strukturalnej zmiany wydatków.
Kryzys finansowy powinien być szansą dla polskiej gospodarki. W ekonomii jak w przyrodzie, raz jest lepiej raz jest gorzej. Zwalanie wszelkich działań, rządu, moim zdaniem, wielu złych, kłopotami na światowym rynku finansowym, nikomu nic dobrego nie przyniesie. Ta szansa pewnie nie dość, że nie zostanie wykorzystana, to przyniesie zwiększenie kłopotów, bo zbliżają się wybory samorządowe i prezydenckie, czyli kolejne obietnice – często bez pokrycia.
Ministrze Finansów, jeżeli Pan myśli, że podwyższeniem podatku zwiększy pan (przynajmniej na papierze) wpływy, to jest Pan w wielkim błędzie. Na pewno Pan wie, że jabłoń nie podlewana nie da owoców, lecz uschnie. Wiele polskich firm już uschło.

 

"Tylko prawda jest ciekawa" J.Mackiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka