dzida dzida
954
BLOG

Nie płakałem po spalonych wozach TVN-u.

dzida dzida Polityka Obserwuj notkę 42

Nie jestem w stanie wykrzesać z siebie rytualnego oburzenia na fakt spalenia wozów TVN24 i TVN Meteo, które dokonały swojego żywota 11 listopada na Placu na Rozdrożu. Nie powiem - próbowałem. Ale nie wyszło.

Może dlatego, że choćby po prostu pamiętam zachowanie "całej prawdy, całą dobę" w dniach po katastrofie z 10 kwietnia. Dobrze pamiętam dobór gości w TVN24, którzy ochoczo usprawiedliwiali działania grupy Tarasa pod krzyżem, plucie Palikota, Kutza czy Niesiołowskiego.

Najczęściej wspólnym "excuse", suflowanym przez redaktorów z ul. Wierniczej było "że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę". Tym co siał wiatr był - oczywiście jak zawsze - Jarosław Kaczyński, który w zależności od sytuacji, albo agresywnie milczał, albo jątrzył, albo dzielił - albo licho wie co jeszcze robił. Były pytania "gdzie jest Jarosław", sugestie że się "ukrywa", "pushowanie" - oczywiście ustami zaproszonych gości - narracji że dostał "szmergla". Miałem czasem wrażenie, że Salon obawiał się, że jak JK wygra wybory to ich zwyczajnie zje - i to dosłownie, a nie w przenośni.

Później były wybitnie stronnicze relację spod krzyża, szopka redaktor Kolendy-Zalewskiej, co to nawet komunikatów własnej stacji nie czyta, gdy jest odpowiednio nakręcona ("prawdziwi Polacy"), debeściaki z Tupolewa itp. Słowem - histeria, pompowanie emocji, polowanie z nagonką w określonym celu - aby przypadkiem tylko Jarosław nie zastąpił w Dużym Pałacu swojego tragicznie zmarłego Brata.

Nie miało tutaj znaczenia, że konkurent JK właściwie nie odróżnia dnia od nocy - to wszystko było nieistotne, bo gdyby Tusk w przypływie szaleństwa (albo dowcipu) wystawił do wyborów choćby psa Sławka Nowaka, zawsze znalazłby się jakiś utytułowany profesor socjologi, który dałby wyraz swojego podziwu dla "odwagi premiera". I idę o zakład, że nie wychodziłby ze studia TVN-u (no, chyba żeby wpaść na Czerską, tudzież Słupecką).

Ponieważ byłem w tych dniach pod Pałacem, obserwowałem to z wysokości chodnika, to jedną rzecz zapamiętałem najmocniej.

SWOJĄ BEZSILNOŚĆ.

Bezsilność, bo nijak nie mogąc realnie przeciwstawić się tej propagandzie, poczułem się trochę jak obywatel - już nie drugiej - ale trzeciej lub czwartej kategorii, który nie ma szans na to aby ktoś o jego poglądach mogł, miał szansę wypowiedzieć swoje zdanie i byłoby to pokazane w sposób obiektywny i rzetelny.

Tak więc, gdy usłyszałem w Polsat News że "płoną wozy transmisyjne jednej ze stacji telewizyjnej" to jakoś podświadomie wiedziałem której to stacji dotyczy (na samym marszu nie byłem, bo się niestety dzieciarnia rozchorowała - żałowałem, bo obiecałem starszemu pokazać żółnierzy w mundurach z epoki).

A gdy usłyszałem (bodajże przedwczoraj), jak redaktor Magda Sakowska, mówi że "zaatakowono niezależnych obserwatorów", a w TVN24 - że "wolność słowa", to miałem wrażenie że odlot trwa. Bo TVN nie jest wcale niezależnym obserwatorem, tylko stroną w sporze, który sam często kreuję i podgrzewa. A wolność słowa dawno została przez tą stację złożona na ołtarzu walki z kaczyzmem.

***

"Wyborcza" kiedyś nagłaśniała akcję "nie płakałem po papieżu". No więc ja też nie będę płakał po spalonych wozach TVN, zdemolowanych przez jakiś wandali. Zapewne kosztowały sporo kasy (trochę czasu pracowałem w Polsacie, więc wiem że sprzęt w wozie transmisyjnym jest warty czasem więcej niż pojazd który go wozi) - ale pewnie były też ubezpieczone. Żadne to usprawiedliwienie dla osób które dopuściły się tego czynu (nie lubię przemocy - ani fizycznej ani słownej), ale nikt mnie nie namówi na dołączenie się do chóru aktywnych wyjców, ani do podpisywanie listów otwarych czy protestacyjnych.

Po prostu odnotowałem ten przykry incydent w pamięci, wolałbym aby się jednak nie powtórzył. I tyle.

 

 

 

dzida
O mnie dzida

Staram się pisać krótko. Nie zawsze wychodzi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka