Copyright by CMJP2
Copyright by CMJP2
Dziedziniec Dialogu 2013 Dziedziniec Dialogu 2013
303
BLOG

Radykalna wolność, radykalna solidarność

Dziedziniec Dialogu 2013 Dziedziniec Dialogu 2013 Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 Kilka lat temu jedna ze stacji telewizyjnych reklamowała swoją jesienną ramówkę hasłem: „Niezależność oznacza wybór”. Przez dłuższy czas bezskutecznie próbowałem dociec, co takiego mnie w nim drażni (a drażniło mnie ono od pierwszego wejrzenia). Wreszcie zrozumiałem: rzeczywiste dokonywanie wyborów – wręcz przeciwnie – zakłada naszą głęboką zależność od „zewnętrza”, to znaczy od innych osób, przedmiotów, wartości. Gdybyśmy naprawdę byli od tego wszystkiego niezależni, to byłoby nam po prostu wszystko jedno. Totalny bezwład, zupełny brak punktów odniesienia.

Wspominam o tym, ponieważ uważam wspomniane hasło reklamowe za symptomatyczne dla kultury, w której przyszło nam żyć, a która – jak sądzę – replikuje logikę kuszenia na pustyni, opisanego w czwartym rozdziale ewangelii Mateusza. Kultura ta w tym sensie ma charakter pustynny, że roztacza przed człowiekiem, podobnie jak niegdyś Szatan przed Chrystusem, perspektywę ontologicznej samotności i aksjologicznej pustki, którą mamy próbować wypełnić namiastkami relacji i substytutami wartości. Perspektywa ta stanowi jednak mistyfikację kondycji ludzkiej, której istotnym aspektem jest pozostawanie w radykalnym – to znaczy „korzennym” (na pustyni nic nie zapuszcza korzeni!) – odniesieniu do „zewnętrza”.

Myślę, że w większym niż kiedykolwiek stopniu świętość oznacza dziś realizowanie wolności (a nie tylko dowolności): wybór bycia zależnym i zakorzenionym – w transcendencji, w drugim człowieku, w świecie. Nie wierzę w rzeczywistą wolność bez odpowiedzialności za podejmowane wybory i bez solidarności w wybieraniu. Nie wierzę do tego stopnia, że zacząłem się ostatnio poważnie zastanawiać nad tym, czy w kwestii zbawienia nie stoimy przypadkiem przed alternatywą w rodzaju „wszyscy albo nikt”. Nie idzie bynajmniej o nadzieję powszechnego zbawienia, która kładzie nacisk na miłosierdzie Boga, pozostając w orbicie zindywidualizowanego myślenia o człowieku. Cóż jednak, jeśli jesteśmy po prostu zbyt głęboko od siebie nawzajem uzależnieni, zbyt mocno spleceni korzeniami, by Siewca w porze żniw skłonny lub zdolny był odróżnić i oddzielić kłosy od chwastów?

Może to bardzo naiwne, ale myślę, że świętość to działanie na rzecz zbawienia nas wszystkich przy jednoczesnym pogodzeniu się z myślą o tym, że wszyscy razem zostaniemy potępieni.

 

Misza Tomaszewski. Redaktor naczelny "Magazynu nieuziemionego "Kontakt".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości