niewiadoma niewiadoma
246
BLOG

życie wewnętrzne

niewiadoma niewiadoma Rozmaitości Obserwuj notkę 15
Życie zewnętrzne jakie jest - każdy widzi. Chodzę do pracy, załatwiam różne sprawy, jestem czasem bardzo skuteczna, a czasem wycofana. Działam, funkcjonuję, jestem w ruchu. A życie wewnętrzne? Toczę je w ukryciu, pod osłoną skóry.

Czasem bardziej wewnątrz, czasem bardziej na zewnątrz


Różnie przenosi się uwaga. Czasem introwertycznie nurkuję w morzu myśli, przeżyć, marzeń, aspiracji, poczucia sensu lub jego braku, pragnień, interpretacji, pytań i tych wszystkich innych skomplikowanych wewnętrznych zjawisk. Myślę, że jednak częściej mam uwagę skierowaną przede wszystkim na świat zewnętrzny i aktywnie działam, nie nurkuję. Tego wymaga codzienność ze swoim ruchem. Choć statystyk nie prowadzę - może by mnie zaskoczyły? Jeśli nie przewagą introwersji, to może proporcjami? 

Ludzie o "zamyślonej" naturze mogą mieć duże skłonności do introwersji.

Lub odwrotnie: ludzie o introwertycznej naturze mogą mieć skłonności do zamyślania się. 

Jeśli w trakcie zewnętrznych czynności, choćby w trakcie pracy, gotowania, czy prania, uwaga i tak odpływa w świat wewnętrzny - to jak to wtedy traktować? Jestem bardziej w tym życiu, które widać, czy w tamtym, którego nie widać? Być może nie ma to większego znaczenia, znaczenie ma, żeby się przy gotowaniu nie poparzyć. Ale życie wewnętrzne trzeba prowadzić. Choćby odrobinę.


Życie wewnętrzne jak kompas


Jestem sobą, ale żeby wiedzieć, jaka jestem, potrzebuję siebie poznać. Nie tylko datę urodzenia i fakty z życia, ale właśnie swoje życie wewnętrzne. Jeśli znam swoje prawdziwe reakcje, mogę tak pokierować swoim życiem, żeby do mnie pasowało. Nawet buty muszą pasować. Pojdę w takim kierunku, który jest zgodny z moimi preferencjami, bo dokonuję wglądu i te preferencje poznaję. 

Czasem dzieje się to jakby samo - reakcja jest tak silna, że łapię ją w lot, i nie muszę głęboko nurkować. Czasem jednak będzie to coś subtelnego albo niezbyt oczywistego - wtedy warto znaleźć chwilę i drążyć w sobie, o co chodziło, co się stało, jakie to miało dla mnie znaczenie. A jeśli zdarzy mi się mały cud, to go nie przeoczę. Taką mam nadzieję. 


*


p.s. pisałabym dalej, toczyłabym ten szkic jak kulkę na śniegu, żeby rosła, ale już mnie rzeczywistość zewnętrzna przywołuje do zadań


Wygląda na to, że 15 minut jest najczęściej tym, co mogę mieć "dla siebie", stąd eksperyment z "kwadransem", który nie wszystkim się podobał, ale jest w moim wypadku jedyną formą samo-mobilizacji do pisania w ogóle...


niewiadoma
O mnie niewiadoma

Przyglądam się światu na krótkim spacerze przez góry i doliny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości