Andrzej de Eckhardtsburg Andrzej de Eckhardtsburg
22
BLOG

POLITYKA NADĘTYCH ZDZIWIEŃ

Andrzej de Eckhardtsburg Andrzej de Eckhardtsburg Polityka Obserwuj notkę 1

         ...wydawać by sie mogło czas temu jakiś, że polska polityka zagraniczna zaczyna sie powoli normalizować ,tak w  nastrojach jak i oczekiwaniach oraz  reakcjach. Powoli bo powoli ale zaczynało znikac z opinii, wystąpień a co ważniejsze i działań wszechobecne zdziwienie, że oto inne narody prowadzą politykę zagraniczną z - o zgrozo i hańbo - punktu widzenia własnych interesów. Albowiem kanonem polskiej polityki, pieczołowicie wypracowanym przez środowiska narodowo - przeróżne był pogląd, że zadaniem polityki np. rosyjskiej jest ograniczanie zapedów imperialnych Rosji na rzecz równosci szans państw nadbałtyckich.... że ustapienie z pozycji krymsko-kaukaskich to obowiazek Rosji wzgledem Gruzji i  wszystkich innych narodów tam zamieszkujacych. Albo też ciekawy pogląd, ze Niemcy nie powinni wykorzystywac swej pozycji gospodarczej i politycznej jako tworcy Unii Europejskiej tylko oddać cugle krajom, ktore ideę unijna rozumieja inaczej... furda, że kraje tzw. twardego rdzednia porzadkowały podworko unijne lat bez mała 50-siąt - to nasz interes w Unii powinien okreaslać kierunki rozwoju realizowane przez tamte kraje.

      To bez watpienia oryginalkne podejście do narodowych celów polityki państw innych, ów swoisty obowiązek ich  polonizacji, pełne pretensji oczekiwanie nań i obrażone zdziwienie, iż nic takiego nie ma miejsca przysparzalo nam - jak wiadomo szacunku i uznania w środowisku miedzynarodowym. Przysparzało  tak wiele, że byliśmy najbardziej meczącym partnerem na arenie światowej. Ostatnio jednak wyglądało juz na to, że oswoilismy sie z mysla, ze tradycja mesjanistyczno-przedmurzowa (obojetnie w jaka stronę) nie działa twórczo na inne narody i ze z uporem niezrozumiale wrecz maniakalnym realizuja one swoje sprawy, nieszczegolnie troszczac się za nas - o nasze.Pewnym, pozwalajacym z nadzieja odetchnąc,  zaskoczeniem dla świata był zanik wiecznego wyrazu zniesmaczonego zdziwienia na obliczach rzeczywistych i politycznych naszych notabli od spraw wielkich...

    Łudził by sie jednak ten, kto by  sadził, że jest to trend  no, moze nie już trwały ale zmierzajacy w pożadanym i oczekiwanym kierunku.....Było -  minęło.... Otóż Obama Barack niejaki, odwiedziwszy cara nie podjał spraw powszechnie uważanych za najważniejsze, a wiec Katynia, roli L.Kaczyńszwili  w wyzwoleniu  Gruzji, rurociagu z Kazachstanu, tarczy szkolnej, z którą na ramieniu chodzić miała Polska po uliczkach Nato i tym podobnych problemów wagi światowej. Onże Bara(c)k - nomen omen, może nawet barak socjalizujący - rozprawiać się odważył o imperialnych równowagach świata, o sprawach, ktore bez Polski tak ale bez Rosji całkiem już  Ameryka rozwiązać nie jest w stanie. Rozmawiał więc tenże Obama niejaki o sprawach amerykańskich i rosyjskich w sposób typowy dla Amerykanów i Rosjan.

Czas sie zdziwić z niesmakiem ponownie.... co już uczyniono. Tyle, że świat zwyczajny takich ekscesów obleżywie na nie nie zareagował... Dziwny ten świaaaaaaaaat .......

....racjonalista z ciągotami etycznymi: czyli relatywizm poznawczy i absolutyzm aksjologiczny - i owszem - w jednym, ale nie wchodzące sobie w paradę... ….zadziwia mnie wszystko, co przedkłada objaw nad przyczynę, akcydens nad atrybut, element nad system, intuicję nad dowód, wiarę nad wyjaśnienie; prowokuje myślenie nie szukające weberowskiej równowagi między tymi (niekiedy pozornymi) przeciwieństwami wizji i koncepcji świata i człowieka...z tego ostatniego zwłaszcza można się domyślić, że sam siebie również prowokuję i zadziwiam nierzadko :cool: …zetkniecie się z tzw. zdrowym rozsądkiem wyzwala we mnie całkowicie niekontrolowane reakcje, grożące śmiercią lub kalectwem... zdrowemu rozsądkowi ****** „the man makes the circumstances no……” właśnie , co z tym “no…"; dotąd było :no more; czy - i kiedy - czas na: “no less”???******

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka