Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo
46
BLOG

O wypaczeniu wybaczenia

Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo Polityka Obserwuj notkę 6

Wczoraj było o Wolszcz*nie, co nieuchronnie dotyczyć musiało problemu przebaczenia. Żaden ze mnie psycholog, teolog, etyk, ani kryminolog więc pozastanawiam się o co z tym wybaczeniem chodzi na chłopski rozum, bo wszyscy obrońcy kapusiów wycierają sobie nim twarze, jak nie przymierzając mój hipotetyczny niedomyty Wolszcz*n z wczorajszego wpisu, nos rękawem.

Manipulacja, bo nie wierzę, żeby wszyscy kapusiofile tak nagle selektywnie oślepli, którą się z wybaczeniem uprawia polega na wyrwaniu jej z ogólniejszego procesu, w którym (wyłącznie) jej zastosowanie ma sens i postulowanie stosowania jej w jakiejś samodzielnej, bezkontekstowej postaci. Po trochu ze zwykłych lekcji religii (sakrament pojednania), po trochu ze świata obserwacji, jak i innych drobnych, niezliczonych źródełek zacząłem patrzeć na wybaczenie jako na dość inteligentny element pewnej psychologicznej sztuczki mającej zachęcić nawracającego się złoczyńcę do pozostania po jasnej stronie mocy. Każdy grzesznik/złoczyńca, który zgrzeszył wobec innych, a co dopiero np. aż tak dalece, że jego czyny są ścigane przez prawo, zaraz na początku swojej ewentualnej drogi ku dobremu napotyka na przeszkodę, której niegrzesznicy nie napotykają - poniesienie odpowiedzialności za własne, uprzednie uczynki. Podobnie jak efekt jojo w odchudzaniu dla wielu stanowić to może przeszkodę zniechęcającą do wkładanie wysiłku w podążanie we własciwym kierunku. Wybaczenie jest wówczas swego rodzaju pomocą w ominięciu tej przeszkody. Darowanie win, anulowanie długów świadomemu konieczności ich płacenia delikwentowi jest przyjaznym gestem wobec niego - stanowi wyciągnięcie do niego pomocnej dłoni, przerzucenie liny ratunkowej, mostu nad przepaścią własnej niegodziwości. Jest swego rodzaju podaniem ręki dla łatwiejszego przebrnięcia przez wertepy własnych uczynków - w momencie najtrudniejszym - na samym początku nowej drogi.

Dlatego też wybaczenie z racji funkcji, jaką ma pełnić ma sens wyłącznie, gdy jest elementem pewnego procesu. Delikwent, wobec którego wybaczenie ma zostać zastosowane musi zasługiwać, i nie o sens moralny zasługiwania, a zwykły sens racjonalności udzielenia mu wybaczenia tu chodzi, na nie. Udzielenie wybaczenia nieskruszonemu złoczyńcy jest zwyczajnie aracjonalne w taki sam sposób, jak np. przekazanie małpie walizki z milionem dolarów. Ona zwyczajnie ich nie umie właściwie, w pełni wykorzystać. Dla niej zawartość owej walizki ma wyłącznie walor krótkotrwale zaciekawiających kolorowychj papierków, którymi można się zabawić, bo na tyle sięgają jej horyzonty - w jej przypadku intelektualne, w przypadku zaś złoczyńców moralno-psychologiczne. Skrucha (szczera) jest najlepszym znanym nam wyróżnikiem, papierkiem lakmusowym dojrzałości złoczyńcy do udzielenia mu wybaczenia. Nic lepszego zwyczajnie nie wymyśliliśmy.

Przeciwko takiemu - racjonalnemu - wybaczeniu, lewacy, jak owe naśladujące bez zrozumienia istoty naśladowanego zjawiska dzikusy, bredzą o jakimś wybaczaniu, które żadnej skruchy od tego, któremu wybaczenie ma być udzielone, nie wymaga. Nie jest to wówczas żadne wybaczenie, tylko jakieś chore zapomnienie, amnezja indukowana. Wybaczający, oraz 'wybaczany' nie przechodzą żadnego oczyszczającego ich dusze procesu, którego wybaczanie jest najgłówniejszym celem. Brak w takiej karykaturze wybaczenia elementów, które zachęcać mają 'wybaczanego' do zerwania z poprzednim życiem, do zakiełkowania i utrwalenia psychologicznej asocjacji poprzedniego sposobu życia z jego własnymi emocjami negatywnymi.

Gdyby porównać wybaczanie i wypaczone wybaczanie do terapii alkoholizmu, to wybaczanie poprawne uwzględnia najistotniejsze terapeutyczne elementy leczenia. Psychologiczna zasadność i skuteczność sakramentu pojednania została idealnie potwierdzona doświadczeniami terapeutycznymi. Chory musi najpierw przyznać przed sobą, iż ma problem (rachunek sumienia), wyrzucić z siebie to, co mu dolega i to wobec innych (szczera spowiedź), zapragnąć szczerze zmiany swojego życia (postanowienie poprawy), odbyć leczenie (pokuta) oraz rozpocząć inaczej prowadzić swoje życie - np. rozpocząć dbać o najbliższych, zamiast ich wykorzystywać itd (zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu). Tylko w ramach takiego procesu wybaczenie, alkoholikowi jego przeszłości ma sen, bo pomaga mu poprzez zelżenie obciążeń na starcie nowej drogi i podczas podążania nią. Wybaczenie musi być także dokonane umiejętnie, musi dotyczyć właściwych zachowań 'wybaczanego', bo np. wybaczenie polegające na zapomnieniu alkoholikowi jego słabości i ciąganiu go na jednego z wybaczeniem dobroczynnym nie ma nic wspólnego, a taką właśnie funkcjonalną karykaturę wybaczenia serwują nam lewaccy kapusiofile.

-- 
2008.10.07
NeG

Długoletni durny kuc po powrocie na ziemię.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka