Wielkie zdziwienie wywołała decyzja premiera o rozwiązaniu 36. Lotniczego Pułku Specjalnego. Eksperci z wielu stron, znawcy oraz osoby całkowicie postronne wyrażały zaskoczenie takim obrotem sprawy.
Ale przecież nie ma co się zbytnio dziwić, to było do przewidzenia. To jest kolejny element krótkiej listy „dokonań” pana z Pomorza.
Wróćmy na chwilę do przeszłości:
Pierwsze informacje o aferze hazardowej – bach, Mariusz Kamiński odwołany. Oficjalny wybuch afery hazardowej – ciach, zakaz całkowitego hazardu (plus w promocji do tego zapowiedź obecnego naszego pana Głowy Państwa (aż chciałoby się napisać „głowonoga”) o usunięciu maszynek z pluszakami, jako „ciężki hazard”), niezależnie, czy legalny, czy nie, na wszelki wypadek koniec.
Medialna padaczka związana ze śmiercią kilku mało inteligentnych osobników, którzy spożywali zawartość opakowań z wyraźnym zastrzeżeniem „nie do spożycia” – ciach, zamykamy wszystkie sklepy z dopalaczami.
Kibice (nie kibole, do których powinno się strzelać z ostrej amunicji) protestują przeciwko debilnej decyzji o zamknięciu wszystkich stadionów w konsekwencji demolki kiboli – ciach, aresztowania, zamknięcia i inne takie.
Na forach internetowych pojawiają się wpisy szkalujące jaśnie oświeconego pana z Pomorza i jeszcze bardziej oświeconego (żelem do włosów i głupią minką produkcji własnej) pana ze strefy zdekomunizowanej – ciach, cenzura Internetu, a jeśli nie działa, to przynajmniej agenci ABW po kolędzie wczesnym rankiem.
Zamieszanie w sprawie super szybkiego opublikowania raportu Millera – ciach, likwidacja Pułku.
Kolejna debilna, nieprzemyślana decyzja, mająca na celu pokazanie ciemnemu tłumowi, że coś się robi. Nikt się nie domyśli, że to tylko prowizorka na tzw. „odwal”.
Jaki rząd, takie decyzje, teraz niech się el presidente położy na drzwiach od stodoły i wio do USA na spotkanie z Obamą (albo kajakiem, jednak tu bym się obawiał powtórki z "Bułgarii")
