Na zdecydowane komentarze w sprawie Kaczyski vs Komorowski jest jeszcze za wcześnie. Mimo to widać już dzisiaj jak na dłoni, że dzięki jednemu błędowi wyścig prezydencki może stanąć na głowie. Nie zamierzam wdawać się w dyskusję kto ma rację bo w tej chwili może to przypominać wróżenie z fusów. Sprawa póki co jest w toku i teoretycznie, ci którzy wydają z siebie triumfalne i rozpaczliwe okrzyki mogą się jeszcze zamienić miejscami. Teoretycznie.
Przez dłuższy czas było w miarę spokojnie. Aż do momentu kiedy Kaczyński popełnił szkolny błąd i dodatkowo na własne życzenie dał się zapędzić w kozi róg. Na obecną chwilę jego szarpanie się ze sztabem Komorowskiego i mediami tylko pogarsza sytuację ponieważ może kompletnie obracić w zgliszcza jego nowy, z trudem wypracowany wizerunek.
Wniosek jaki wynika z całej tej sytuacji jest taki, że by wygrać wystarczy być nijakim i niepopełniać większych błędów. Można mówić o długich kiełbasach, wychodzeniu z NATO zamiast z Afganistanu i pomylić ZOMO z sojuszem militarnym. Nie można jednak mówić bez zastanowienia o swoich przeciwnikach ponieważ to kosztuje.
Na dzień dzisiejszy irytują mnie zarówno triumfalne połajanki stronników Platformy jaki pokraczne elaboraty o pyrrusowym zwycięstwie Komorowskiego. Sądowy spór pomiędzy Komorowskim a Kaczyńskim jest tak naprawdę sprawą techniczną i jego prawidłowe rozwiązywanie (unikanie) należy do politycznego ABC. Gdyby Kaczyński starannie planował nie popełniłby tego błędu i tyle. Nie ma się co nad tym rozwodzić.
To czego żal to oddalającej się szansy na normalność. Sztabowcy Kaczyńskiego popełnili błąd i nie trzeba było długo czekać na efekty. Zwolennicy Platformy z Palikotem i Nowakiem na czele już wyciągają swoje pały i kije by robić to co potrafią najlepiej. Zapewne PiS nie pozostanie dłużny i wrócimy do punktu wyjścia. To jest do rzeczywistości gdzie pijar i narracja dyktują nam co mamy robić. A faceci od rządzenia mogą sobie dzięki temu pozwolić na nic nie robienie i z rozbawieniem obserwować jak ich zwolennicy urywają sobie łby.
Pozdrawiam
