Konstytucja III Rzeczpospolitej Polskiej stanowi, że każdy obywatel ma niezbywalne prawo do bezpłatnej nauki. Dotyczy to wszystkich obywateli. Również tych, którzy wyemigrowali i znajdujących się poza granicami kraju.
Emigrantem jestem od ponad sześciu lat. I tak się składa, że to na obczyźnie przyszło mi szukać polskiej szkoły dla mojej latorośli. W tym celu udałem się do Newtownpark Comprehensive School w dublińskim Blackrock, w której polskie władze organizują sobotnio-niedzielne zajęcia oświatowe dla polskich dzieci. W zasadzie tylko po to żeby się dowiedzieć, że na kształcenie mojego dziecka Państwo Polskie nie ma już pieniędzy.
* * *
- Przykro mi, ale nie mamy wystarczających środków finansowych. Na razie złożyliśmy wniosek o dofinansowanie -tłumaczy sympatyczna pani dyrektor -otrzymaliśmy pieniądze na zorganizowanie nauki dla dzieci z czterech klas. Tymczasem mamy zbyt wiele zgłoszeń. By obsłużyć wszystkich powinniśmy zorganizować dodatkowe dwie klasy dla pierwszaków.
- Czy ma Pani jakiś plan B? -pytam uprzejmie.
- Tak. Jeżeli ministerstwo odmówi będziemy się starać przekonać wszystkich rodziców by partycypowali w kosztach dla tych dwóch dodatkowych klas.
- A jeżeli odmówią? -dociekam
- Wtedy pozostają prywatne szkoły. Przykro mi...
* * *
Nieukrywam, że mi również jest przykro. I to bynajmniej nie tylko i wyłącznie z powodu kłopotu jaki mam i będę mięć z edukacją moich dzieci w języku ojczystym. Przykro mi przede wszystkim dlatego, że widzę w jaki sposób powinność edukacji młodego pokolenia poza granicami swojego kraju traktująNiemcy i jak na ich tle wypadająPolacy. To niestety później się przekłada na więzi z ojczyzną i realne wpływy w wielu dziedzinach życia z polityką na czele.
Wielka szkoda, że polscy politycy tego nie rozumieją.
Pozdrawiam