Kataryna zrecenzowała dzisiaj wywiad z Kaczyńskim jaki ukazał się w Rzepie. Jej głównym zastrzeżeniem jest nagły regres, lub jak kto woli powrót do korzeni prezesa PiS jeżeli chodzi o sposób artykułowania istotnych problemów. Generalnie się zgadzam. Wskazałbym jednak jedną bardzo istotną rzecz, która od dłuższego czasu stanowi żelazny repertuar byłego Premiera i jednocześnie spokojnie mogłaby zostać umieszczona w podręczniku dla początkujących polityków w rozdziale "Czego politykowi mówić nie wolno pod żadnym pozorem!"
Przeprosiny są słowną formą zadośćuczynienia i wyrazem dobrej woli. Kiedy dobrej woli brakuje przeprosin najzwyczajniej nie ma. Domaganie się przeprosin od kogoś, kto upodobał sobie odzieranie z godności swoich przeciwników, może być odbierane tylko i wyłącznie jako słabość lub akt rozpaczy świadczący o naiwności.
Rozumiem, że każdy człowiek może być zmęczony. Rozumiem, że każdemu przydarzają się błędy. Nie rozumiem jednak dziwnej maniery powtarzania tych samych błędów w świetle jupiterów i medialnych fleszy. Jeżeli chce się wygrywać to nie można się dopominać przeprosin. Należy twardo i bezwzględnie grać dąsy pozostawiając w garderobie.
Kaczyński powinien o jednym wiedzieć - Zwycięzcy nie przepraszają.
Nigdy.
Pozdrawiam