Generał Błasik był pod wpływem alkoholu a piloci prezydenckiego TU-154 pod wpływem generała Błasika. Innymi słowy samolot mógł się rozbić z powodu nadużywania napojów wyskokowych przez osoby znajdujące się w kabinie pilotów. Taka mniej więcej konkluzja płynie z ogłoszonego właśnie raportu komisji MAK działającego pod kierownictwem pani generał Anodiny.
Czy cokolwiek może tutaj zaskakiwać? Jedyne co to naiwność obecnie rządzących Polską, że Rosjanie im pijarowsko pomogą i wezmą część winy na siebie. Założenie, o którym tuż po tragicznej katastrofie mówił Premier Tusk - że strona rosjska będzie prowadzić śledztwo w sprawie katastrofy w sposób modelowy i należy jej zaufać - spaliło na panewce. Jednocześnie warto przypomnieć, że alkoholowy argument zaprezentowany przez Anodine ma długą tradycję w kraju rządzonym przez absolwentów szkół KGB.
W roku 2002 w podmoskiewskim teatrze w Dubrowce miał miejsce zamach, podczas którego terroryści czeczeńscy wzięli 922 zakładników. Podczas akcji odbijania zgineło 129 osób oraz porywacze. Dowodzący akcją powiedział później, że terroryści - muzułmańcy ekstremiści - byli pijani (wyznawcom islamu religia zabrania pić alkoholu).
Nie innaczej było w Biesłanie w roku 2004 gdzie z rąk muzułmańskich terrorystów ogółem zginęło 354 osób a 730 zostało rannych. Tam również w trakcie olbrzymiej akcji dezinformacyjnej prowadzonej na szeroką skalę (o wydarzeniach informowano z kilkunastogodzinnym opóźnieniem) pojawiały się przekazy o pijanych sprawcach.
Jak widać argument alkoholowy jest jednym z podstawowych narzędzi jakie są stosowane przez rosyjskich specjalistów w trakcie śledztw.
Dodajmy - modelowych śledztw.
Pozdrawiam
