W Hiszpani doszło do kolejnej katastrofy lotniczej. Znowu w jednej z ról wystąpiła Pani Mgła. Zaledwie rok temu w podobnych okolicznościach odszedł mój Prezydent. Kilka godzin temu zginęli ludzie, których znałem. Jeden z moich profesorów z Politechniki Warszawskiej wraz z moim kolegą. Trudno mi o tym pisać.
Stefan Kuryłowicz był jedną z nielicznych marek w architekturze polskiej. Każdy kto miał styczność z branżą budowlaną w Polsce musiał przynajmniej kilka razy usłyszeć jego nazwisko. Był kontrowersyjny. Potrafił wchodzić w konflikty z ludźmi niczym nóż w masło. Ale z drugiej strony harował ciężko jak wół i był konsekwentny w tym co robił. Dowody na to stoją w Warszawie przy większości prominentnych ulic.
Jacek Syropolski był jego bliskim współpracownikiem i jednocześnie moim kolegą z roku. Zawsze bystry i inteligentny. Otwarty na innych. Takim go zapamiętałem. Kiedy ostatni raz go spotkałem w Polsce zapraszał mnie do swojego biura przy Francuskiej. "Wpadnij" - mówił - "pogadamy". Nie mogłem. Pamiętam, że się wykręciłem brakiem czasu. Dzisiaj już jest za późno.
Żegnaj Profesorze. Żegnaj Jacku. Będę o was pamiętał przez resztę życia.
Spoczywajcie w pokoju.
PS: I znowu katastrofa lotnicza. I znowu mgłą. Tak jakby rzeczywistość chciała nam coś pokazać. Albo ten kto nad nią stoi.