Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer
807
BLOG

Mój problem z genezą PJN

Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer Polityka Obserwuj notkę 36

Na szczycie Salonu 24 pojawiły się dwa wpisy w stonowany sposób nawołujące do oddania głosu na PJN. TekstyJaniny Jankowskiej i Cezarego Krysztopy są dosyć trafnie uzasadnione. Odwołują się do niechęci do polskiej polityki w jej obecnym kształcie i wyrażają tęsknotę za polityczną siłą idealną. Niestety pomijają pewien istotny szczegół jakim jest kontekst powstania partii, za którą optują.

PJN, o czym warto przypomnieć, powstał na kilka tygodni przed zeszłorocznymi wyborami samorządowymi. Bynajmniej nie był samodzielną inicjatywą polityczną, jak niektórzy usiłują wmawiać, ale efektem politycznej intrygi mającej na celu osłabienie głównej siły opozycyjnej. Wskazują na to zarówno fakty jak i zwyczajna logika wydarzeń. Wszystko zaczeło się od dziwacznych zachowań pani Kluzik-Rostkowskiej. Osoba ta po przeprowadzeniu całkiem udanej kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego przeszła dziwną metamorfozę. Nie tylko odmówiła przyjęcia stanowiska wiceprezesa partii, w której była ale zaczeła brutalnie krytykować swoich kolegów. Wszystkie wypowiedzi, które wtedy zostały upublicznione przez media (to wtedy padły słowa o "gębie Ziobry", z którą JK-L chciała walczyć) wskazywały na intencjonalne działanie posłanki, która zachowywała się tak jakby dążyła do tego żeby ją wyrzucono z hukiem co w końcu się stało. Po tym mieliśmy korowody podobnych zachowań, które zakończyły się odejściami z PiS i ekspresową rejestracją nowej partii z ukradzionym hasłem wyborczym Kaczyńskiego z kampani prezydenckiej. Jak wszyscy pamiętają, pomysły Kluzik-Rostkowskiej szalenie spodobały się politykom PO i basującym im mediom. Niemniej po kilku miesiąch kiedy projekt PJN przestał być rządzącym potrzebny (wybory samorządowe zostały wygrane)  autorka przedsięwzięcia bez najmniejszej żenady przeszła wraz z częścią podobnych sobie cyników do firmy zleceniodawczej zostawiając po sobie absmak i grupkę zdezorientowanych naiwnych, którzy dali się nabrać.

Mam wiele szacunku dla ludzi pokroju pana Pawła Kowala czy pani Elżbiety Jakubiak. Bardzo chętnie zjadłbym z tymi osobami posiłek, porozmawiał o Polsce i pomysłach na przyszłość. Mam jednak również problem z popieraniem inicjatyw, które w swojej genezie były szulerskim numerem wobec wyborców i polityczną korupcją w najczystszej postaci. Zarówno Kowal  jaki Jakubiak wykazali się daleko posuniętą naiwnością i brakiem umiejętności przewidywania wchodząc w grę jaką im zaproponowała Kluzik-Rostkowska.

Zakończę pytaniem retorycznym: Czy można zaufać ludziom, którzy dali się tak brzydko ograć i wykazali się tak kiepską wyobraźnią?

Pozdrawiam

Polecam:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka