Zamieszki w Grecji, które najbardziej obfitowały w ludzką krew na przełomie grudnia 2008 i stycznia 2009. Kolejna fala przyszła w maju, a później w grudniu 2010 i dziś - strajki przeciwko cięciom, jakie obywatelom musi „proponować” grecki rząd, by państwo przetrwało (ponoć). Egipt również nie ustrzegł się wyjścia ludności na ulice, podobnie Libia... Przedwczoraj Routers ostrzegł przed wojną domową, jaka grozi krajowi rządzonemu przez Muammara Kadafiego, który notabene nie ma jaj, by stanąć twarzą w twarz z obywatelami i ukrywa się gdzieś w wojskowych koszarach.
Zawsze powtarzam, że koniec świata nie nastąpi po trzęsieniach ziemi, powodziach i pożarach. Ludzkość sama się wykończy i mamy tego najjaśniejsze i niezbite dowody.
W ślad za Egiptem i Libią powoli idzie Sudan. Tak, w referendum obywatele zagłosowali za oddzieleniem Południa od Północy, ale wystarczy przypomnieć sobie obecną Demokratyczną Republikę Timoru Wschodniego w 1999 roku. Od połowy lat 70. kraj ten leżał pod "zwierzchnictwem" Indonezji. I nic nie dało, że ONZ nigdy tego zjawiska nie uznał i od 1999 roku Timor był pod administracją Narodów Zjednoczonych. W sierpniowym referendum (1999 r.) ponad 75% obywateli opowiedziała się za niepodległością. A co po ogłoszeniu wyników referendum zrobili przeciwnicy niepodległości przy wsparciu wojsk indonezyjskich? Ano urządzili sobie pogrom zwolenników niezależności państwowej. Nawet misja wojskowa ONZ nie pomogła. Chciałbym się mylić, ale w Sudanie będzie raczej podobnie. W Libii zresztą też. I nie łudźmy się - niektóre państwa europejskie Kadafiemu pomogą, o ile już nie pomagają. Taki Silvio Berlusconi na przykład...
Źle się dzieje, bardzo źle. Ręka rękę ciągle myje. Szambem. A ludzie wychodzą na ulice, tłuką się, zabijają. A czy naprawdę wiedzą dlaczego? Władza robi im wodę z mózgu i jest tak, jak jest. U nas też próbują robić nam pranie mózgu (i wielu się ta sztuka udaje). To jak to będzie, w Polsce też wybuchnie wojna domowa, północ kraju oddzieli się od południa, a wschód od zachodu? Oby nie…
Szkoda tylko, że takie organizacje jak NATO, ONZ, czy UE są bezradne… albo udają swoją niemoc.
