znalezione w sieci;
Polska firma chce zostać jedynym w Unii Europejskiej producentem proppantów ceramicznych, wykorzystywanych w procesie wydobycia ropy i gazu ziemnego. Do tej pory ten rynek zdominowany jest przez producentów z USA i Chin.
Spółka Baltic Ceramics Investments (BCI) w kwietniu br. wmurowała kamień węgielny pod budowę fabryki proppantów ceramicznych w miejscowości Lubsko (woj. lubuskie). Mający powstać kosztem 47,3 mln zł zakład ma w pierwszym etapie produkować 60 tys. ton proppantów rocznie. Docelowe moce produkcyjne spółka szacuje na 135 tys. ton rocznie, co stanowiłoby ok. 5 proc. światowego zapotrzebowania na ten produkt.
Proppanty wykorzystywane są w procesie poszukiwania i wydobycia węglowodorów, przede wszystkim w procesach szczelinowania hydraulicznego i służą zwiększeniu efektywności przepływu ropy i gazu, nie tylko ze złóż niekonwencjonalnych, ale również konwencjonalnych. - Jest to produkt niezbędny przy eksploatacji złóż bardzo głębokich i trudnych - podkreśla Dariusz Janus, przewodniczący rady nadzorczej BCI i prezes spółki IndygoTech Minerals, będącej największym akcjonariuszem BCI.
Pierwsze prace ziemne przy budowie fabryki mają ruszyć w czerwcu br., a planowane zakończenie budowy i uruchomienie produkcji przewidziane jest na drugą połowę 2015 roku.
Dariusz Janus podkreśla, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat globalny rynek proppantów rósł średnio o 20-25 proc. rocznie. - Szacujemy, że w kolejnych latach to tempo zostanie co najmniej utrzymane, ze względu na prowadzone na świecie poszukiwania złóż niekonwencjonalnych, w efekcie czego popyt na ten produkt będzie przewyższał podaż - dodał.
- W tym roku w Polsce spółka San Leon po raz pierwszy wykorzysta w swoim odwiercie proppanty na skalę powyżej tysiąca ton, w procesie wielopunktowego szczelinowania hydraulicznego - powiedział Piotr Woźniak, prezes spółki Baltic Ceramics Investments. Zapewnił, że dzięki jakości produktów, które mają być wytwarzane w fabryce w Lubsku i konkurencyjnej cenie, wyroby spółki idealnie wpiszą się w lukę rynkową pomiędzy rynkowymi liderami ze Stanów Zjednoczonych a producentami z Chin, których jakość pozostawia wiele do życzenia.
Prezes Woźniak szacuje, że przy jednym odwiercie niekonwencjonalnym zużywa się 8-12 tys. ton proppantów, a w przypadku odwiertów konwencjonalnych jest to kilkaset ton proppantów.
- Chcielibyśmy jak najwięcej produkcji sprzedawać w Polsce, z uwagi na marżę, ale zakładamy, że większość będzie trafiać za granicę. Największy potencjał mają takie rynki jak Rumunia, Wielka Brytania czy poza Europą Argentyna lub Arabia Saudyjska - mówi Piotr Woźniak.
Inwestycja spółki w 70 proc. sfinansowana zostanie ze środków unijnych (w ramach programu Innowacyjna Gospodarka spółka otrzymała 33,1 mln zł). Pozostałe 14,2 mln zł to wkład własny, na który złoży się emisja akcji notowanych na rynku New Connect, ze spodziewanymi wpływami na poziomie 10,4 mln zł oraz sprzedaż nieruchomości o wartości - jak zapewnia prezes Woźniak - wielokrotnie przewyższającej brakujące 4 mln zł.
