W jednym z ostatnich wywiadów dla "Der Spiegel" redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik porównał premiera Węgier Victora Orbána do Adolfa Hitlera. Michnik stwierdzł również, że Węgrzy (podobnie zresztą jak i Polacy) to "dzieci z nieprawego łoża, bękarty komunizmu", a na ich kraj powinny zostać nałożone sankcje ze strony "Zachodu".
Trzeba być skrajnym </autocenzura/> i jednocześnie mieć dużo złej woli, żeby wymyślić takie porównanie i takie postulaty. Michnik powinien za ten odrażający wygłup przeprosić.
Mam nadzieję, że pod tym listem podpisze się wielu Polaków. Także tych, którzy wielokrotnie bronili Michnika, gdy był potępiany za swoje ekscesy. Że list podpiszą także ci, którym ze środowiskiem "Gazety Wyborczej" jest po drodze z różnych powodów. Mam nadzieję, że podpiszą się pod nim także dziennikarze "Gazety Wyborczej", w tym także tacy, jak Mateusz Zurawik, który zasłynął niedawno współautorstwem szkalującego Polskę, pełnego bzdur i nienawiści, artykułu w "The New York Times".
W tej sprawie warto machnąć ręką na podziały, bo wszystkim nam zależy na przyjaznych stosunkach z Węgrami, naszymi niegdysiejszymi sąsiadami, z którymi tak wiele nas łączy. O te dobre relacje zabiegali prezydenci Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński a nawet Bronisław Komorowski.
Zbierając jak najwięcej podpisów pod tym listem, chcę Węgrom wysłać ważny sygnał: nie ma w Polsce przyzwolenia na prymitywne hasła znieważające naród węgierski.
