Wczoraj delikatnie wytknąłem Coryłłce błędy w koniugacji. Uczyniłem to następująco; (1) wpierw z notki będącej opisem depresji, której doznał w wyniku niezdobycia jakiejś nagrody literackiej, wybrałem zdanie:
"200 tysięcy za jeden nędzny tomik, który można wytrzaskać na przystanku autobusowym, opowiadając potem, że powstawał kilka lat wśród mąk i dusznych rozterek."
(2) następnie, nieco sobie szydząc z Coryłłkowych braków w wykształceniu, napisałem: "Lepiej tej kwestii nie ujął nawet Piekarski na mąkach :)"
(Kim, czym - mąków, brzdąków. Kogo czego? - bąków bliźniego).
Niestety, nasz ćwierćinteligent nie zorientował się, o co chodzi. Na wszelki wypadek jednak sprytnie mnie zbanował :)
I co ja teraz biedny pocznę? Świat schodzi na psy. Ludzi na Salonie coraz mniej. Ja się zakochałem w Musze. Nacjonaliści zaczęli dbać o zdrowie. A Coryłłko jak gdyby nigdy nic, po staremu zachowuje się jak palant!
Foto:głoswielkopolski.pl