NA WYŚCIGI DO PLAGIATU CZYLI NIKT MI TEGO NIE KUPI, CO TY MI OBIECASZ
W swoim najnowszym felietonie Coryllus oskarża Smarzewskiego o dokonanie plagiatu tymi słowy:
„No i ja do wczoraj miałem tytuł mojej nowej książki, który miał brzmieć „6 w południe czyli najlepsze kawałki Coryllusa”. Rano jednak zadzwonił telefon, moja koleżanka, która była na tym filmie powiedziała mi, że w żadnym razie nie mogę tak nazwać książki. Nie mogę bowiem reżyser Smarzowski użył tego bon motu w swoim nowym filmie „Pod mocnym aniołem” aż dwa razy. Dwa razy Smarzowski opowiedział w filmie nie swój kawał i czeka na oklaski. No więc klapa, z tytułu nici.”
No ale ja – powiada szlachetny Coryllus – jestem inny: „Jak się domyśliliście w mojej książce znalazłby się cały fragment sztuki Gorina, wraz z tytułem i nazwiskiem autora.”
Ależ, tak, tak, Coryllusie, w podskokach się domyślamy. Szczególnie po rewelacjach ogłoszonych w Kompromitacjach przez Ebenezera Rojta...
Foto: autokult.pl