Kiedy w maju podśmiewałem się z
Pana Makowskiego, że w przeciwieństwie do Pana Majewskiego, skończył na ulicy z gitarą i kapeluszem na drobne, nie spodziewałem się, że do moich żartów,
rzycie (nie poprawiać) dopisze puentę.
Bo proszę tylko zauważyć, co dziś przyniosły nam media:
ten Pan , co to wtedy wojnę ogłosił, dostał ordien (to po rosyjsku, ale też ładnie), a artysta, który sobie jaja permanentne z kaczorstwa robił, od państwowego banku angaż do reklamówki pałuczył (to też po rosyjsku) i zarobi na tym – tu źródła się różnią: od 1,7 mln do 3,3 mln złotych.
Z kolei, prezydencję (nie wiem co to znaczy, ale pewnie coś ważnego, skoro płacić za to trzeba) zareklamuje Pan od wstawiania polskich flag w psie gówna, i jeszcze jeden - co to zawsze do usług.
A papuga, która zapałała komercyjna miłością do Pruszkowa, a ideową, do właściwego kandydata w wyborach prezydenckich - uniewinniona przez sąd (niezawisły).
Jeden dzień – a tyle dobrego się stało!
Aż ciekawość bierze, co przyniesie jutro, bo komu przyniesie – można się łatwo zorientować.
