Obama wygrał, pytanie co dalej z Ameryką. Według wstępnych sondaży senator Obama wygrał wśród młodych wyborców, kobiet, latynosów i rekordowo zmobilizowanych “afrykoamerykanów”. Daroczyńcami Obamy byli również maklerzy z “Wall Street” (60%) i wielka finansjera o poglądach liberalnych. Oni wszyscy dzisiaj świętują zwycięstwo. Pytanie w jaki sposób Obama wykorzysta ten sukces wyborczy.
Pewne wnioski można wysnuć na podstawie zapowiedzi czołowych demokratów.
Już dziś wiadomo, że do rządzenia wraca amerykańska lewica. Lewica umocniona porażkami Busha, fiaskiem w Iraku i koszmarnym krachem finansowym. Lewica ideowo bliska lewackiej Europie i liberalnym ruchom w “postępowej części świata”.
Prezydent Obama wraz z premierem Nancy Pelosi wkrótce przejmą całkowitą kontrolę nad Kongresem. Według sondaży demokraci przekroczą magiczny próg 60 senatorów co pozwoli amerykańskim “liberałom” na utrącanie inicjatyw ustawodawczych republikanów, a co za tym idzie całkowitą hegemonię ustawodawczą. Szykują się też korzystne dla demokratów zmiany w sądzie najwyższym, który rozstrzyga sporne łamigłówki prawne (potencjalne 3 nowe fotele). Wnioski: dla demokratów nadchodzi “złota era”, era totalnej bezkarności, oraz przychylności “postępowych” mediów (skąd my to znamy chce się zakrzyknąć, prawda?)
Nie wspomnę o całej lewackiej meranżerii, która szykuje się do zmian “obyczajowych”, “społecznych” i “gospodarczych”. Według zapowiedzi co bardziej agresywnych demokratów prezydentura Obamy ma przeorać mentalność Amerykanów, “tak aby nic nie było już takie same”.
Zgrozą przejmują mnie plany demokratów dotyczące gospodarki. Plany, które na żywo przypominają interwencjonizm państwa w hitlerowskich Niemczech. Czy nowe regulacje i większa kontrola nad prywatnym sektorem finansowym doprowadzą do przeobrażenia amerykańskiej gospodarki? Jak to wpłynie na model ekonomiczny całego zachodniego świata? Tego jeszcze do końca nie wiemy, ale entuzjazm dla prezydenta Obamy geriatrycznej euroarabii, a także fundacji Sorosa budzi jak najgorsze przeczucia co do przyszłości.
Co będzie, to będzie, jak mawiali nasi przodkowie. Jednego jestem pewien, jesteśmy “na zakręcie”, a “dobre czasy” to już były. Ważne, że w Polsce “wszystkim żyje się lepiej” i “kryzysu ni ma”, ba jak pisał ostatni Wprost, polskie banki są w świetnej kondyncji finansowej. Zobaczymy.
