Lady Pretentious Lady Pretentious
88
BLOG

Chciałabym, żeby to był wypadek...

Lady Pretentious Lady Pretentious Polityka Obserwuj notkę 0

 Mija czas, ale myśli o tym co się wydarzyło 10 kwietnia nie opuszczają mnie jak pewnie wielu z Polaków.

Po zastanowieniu dochodzę do wniosku, że bardzo chciałabym żeby to był po prostu wypadek, splot nieszczęśliwych okoliczności. Chciałabym wierzyć, że zawiniła ta nieszczęsna mgła znad bagien, która po prostu w tych godzinach gęstnieje. Chciałabym wierzyć, że prezydencki Tupolew był ledwo trzymającym się kupy gruchotem i właściwie cieszyć się należało, że nie rozpadł się jeszcze przy normalnym lądowaniu, w pełnym słońcu. Czy to nie ukoiłoby moich nerwów, gdybym mogła tak po prostu zaakceptować fakt, że pilot był nawiedzonym chojrakiem, który uzależnił się od adrenaliny grając zbyt dużo na symulatorach i gdy pojawiła się okazja narażenia życia 96 osób najważniejszych w państwie skwapliwie z niej skorzystał, bo nie ma to jak wywinąć się śmierci i potem chwalić się przy piwku jak było blisko. Taka to ułańska fantazja! Na pewno lepiej spałabym w nocy, gdyby tak łatwo było przyjąć, że tenże pilot, lądując w gęstej mgle w nosie ma to co Ruski z wieży gada, bo to w końcu Ruski, kto by go słuchał, kacapa jednego, który do trzech czy tam trzydziestu zliczyć nie potrafi.

Jakże kusząca wydaje się wersja, jak to ogarnięty manią wielkości Prezydent instruuje pilota, że należy lądować, bez względu na mgłę (i stan gruchota), ponieważ najgorsze co mogłoby się stać w przeciwnym wypadku, to te nagłówki w prasie. "Samolot prezydencki zmuszony był wylądować na innym lotnisku z powodu złej pogody", "Lech Kaczyński spóźnił się 3h na uroczystości 70-lecia zbrodni w Katyniu". No czyje ego mogłoby przetrawić tak prześmiewcze tytuły? Prezydent, którym rządzi pogoda? Jakaś tam mgła? Przecież żaden mąż stanu nie zwraca uwagi na tak trywialne przeszkody, nieważne jest życie 96 osób, ważne jest to żeby być na czas i co napisze Gazeta Wyborcza. 

No i wreszcie to nieszczęsne lotnisko - czy nie łatwo byłoby po prostu zrozumieć, że to nie lotnisko, tylko właściwie fragment lasu, bez urządzeń prawie, ledwie jakiś tam pas, na który ciężko trafić, bo wokół same drzewa tak twarde, że rozwalają samoloty na strzępy. Ludzie o nim wiedzieli niewiele, obsługa pierwszy raz w życiu widziała Tupolewa, czy też obsługiwała lądowanie we mgle. Podsumowując - jeśli się choć troszkę wysilić można uwierzyć, że ten wypadek przy tych wszystkich okolicznościach wręcz nie mógł się nie zdarzyć. To może tłumaczyć, dlaczego Prezydent Kaczyński wziął tylu ludzi ze sobą na pokład samolotu. Nikt przecież nie chce umierać w samotności.

moim drogowskazem jest Tora, źródło mojej wolności Interesuje mnie ścieranie się idei, ich wzajemne przenikanie, trudne związki, rozstania i walki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka