Wielki Real Madryt po raz kolejny dał plamę. Real Madryt odpada po raz kolejny znowu na 1/8 LM. Tym razem "katem" wielkiego Realu okazał się Olympique Lyon. Przed rokiem Real Madryt odpadł w fatalnym stylu po dwóch porażkach z Liverpoolem, w rewanżu doszło już do klęski (4-0), dziś na Santiago Bernabeu padł remis z Lyonem, ale po porażce we Francji 1-0, Real po raz kolejny odpada z rozgrywek. A ambicję mieli ogromne, po transferach Ronaldo, Kaki czy Benzemy za "kosmiczne" pieniądze, sam Ronaldo kosztował 94 mln euro, władze "Królewskich" zapowiadali zwycięstwo w LM, w dodatku byłoby to zwycięstwo okrągłe bo dziesiąte. Real miał zdobyć 10 Puchar Europy to był cel numer 1, jak się okazało nie tym razem, może za rok???
Real Madryt już nie jest tym Realem który wygrywał LM w roku 1998 i 2000. Gdzie trzon składu stanowili wychowankowie klubu tacy jak: Raul, Hierro, Sanchis, Morientes czy "małolat" Casillas (w 1998 jeszcze rezerwowy). Fakt pierwszy i ostatni ciągle grają, ale Raul jest już "piłkarskim emerytem", a genialny bramkarz może co najwyżej mecz zremisować. Po 2000 roku Real przestał stawiać na szkolenie wychowanków, a skład zaczął budować na ściąganiu gwiazd futbolu: Figo, Zidane, Ronaldo (brazylijski: Luiz Nazario de Lima) czy David Beckham. Gwiazdy te dały Realowi tylko jeszcze jeden Puchar Europy w sezonie 2001/02 ( w składzie był Figo i Zidane). Później już Real Madryt w Europie tylko "dołował".
Warto wspomnieć że największy rywal Realu czy Barca w tym okresie dwukrotnie triumfowała w LM (2006, 2009), a Barca zupełnie zmieniła politykę transferową, jak w 90 latach stawiała na "armię zasiężną" (Romario, Stoiczkow, Laudrup) to w ostatnich latach postawiła na własnych wychowanków (Puyol, Xavi, Iniesta, Messi, czy nawet słabszy od pozostałych bramkarz Valdes).
Przykłady te pokazują że kluczem do sukcesu są wychowankowie klubu, a nie "gwiazdeczki" za ogromne miliony. Na pocieszeniu dla wszystkich kibiców Realu Madryt można dodać, że dzisiejszej nocy jeszcze smutniejsi będą kibice innego legendarnego klubu, AC Milan. Ale to małe pocieszenie.
