Nie zniknął jeszcze niesmak, jaki wywołany został przez reakcję środowisk około-korwinowych na fakt, że "pisowscy socjaliści wreszcie zostali pogonieni z tygodnika". Naszym wspaniałym liberałom jak widać ani myśli budować swój tygodnik od podstaw, bo przecież wygodniej przyjść na gotowe. Pojawiły się też kuriozalne uwagi, że Uważam Rze zostało ODZYSKANE (???). Jakby tego było mało, Jan Piński w pierwszym wstępniaku był łaskaw stwierdzić:
"To nie linia pisma – której zawdzięcza swój rozkwit i silną markę – stała się powodem ostatnich zawirowań. (...) W ostatnich tygodniach część autorów po prostu niepotrzebnie skupiła się na publicznej polemice z innymi dziennikarzami oraz własnym wydawcą zamiast na oczekiwaniach państwa – naszych czytelników. Nie tym powinna zajmować się redakcja, na której spoczywa wyjątkowa odpowiedzialność."
Zostawmy na boku dziwaczne stwierdzenie o niepotrzebnej polemice z innymi dziennikarzami. Problem polega jednak na czym innym. Decyzja o odwołaniu Red. Lisickiego była "po prostu niepotrzebna", a wydawca gazety skupił się na wszystkim, tylko nie na zaspokajaniu oczekiwań czytelników. I nie powinien się zajmować pouczaniem tak zdolnego i profesjonalnego dziennikarza jak Lisicki, ktoś, kto nie potrafił przekroczyć magicznej granicy trzech wydanych numerów. I żadna promocja cenowa tego nie zmieni.