...Co się dzieje z Władysławem Bartoszewskim?
Na początku jego "żarty" o Koziołkach Matołkach, Dyplomatołkach i innych Fikach Mikach wydawały mi się niegroźnymi fanaberiami niedomagającego staruszka, teraz jednak widać że ten w końcu kiedyś zasłużony dla Polski człowiek zaczyna po prostu gadać głupoty... Dziś w Białymstoku dokonał publicznej "spowiedzi" z wielkiego grzechu jakim było sympatyzowanie zarówno z PiS jak i PO w poprzednich wyborach, wczoraj mówił coś o rzekomych obietnicach premiera dla emerytów (według niego, podobno gdzieś Kaczyński obiecywał emerytury dla wszystkich, po 7 tyś. złotych miesięcznie). Dziś też przypominał o niezrealizowaniu obietnicy 3 milionów mieszkań, wcześniej wykrzykiwał, wręcz histerycznie o tym jaki to wielki gospodarczy dystans do Zachodu narasta przez autorytarne i oderwane od realiów ekonomicznych rządy Kaczyńskich... Człowiek tak inteligentny nie może przecież nie znać wskaźników gospodarczych... Ba, Nawet wrogowie PiSu przyznają że gospodarka rozwija się dynamicznie (mają jedynie wątpliwości co do źródeł i trwałości wzrostu), a pan profesor z pianą na ustach bredzi coś o dyktaturze, o marzeniu o śmierci w wolnym kraju, rzuca jakimiś wyborczymi obietnicami a przecież każdy w miarę przytomny człowiek musi rozumieć że programu wyborczego obliczonego na 8 lat nijak nie da się zrealizować w 2 lata...
Nie wiem co się dzieje z panem Bartoszewskim... Nie chcę nawet przypuszczać że to osobista złość na prezydenta posuwa (usunięcie go z kapituły Orderu Orła Białego) go do wygadywania tylu idiotyzmów, bo to by świadczyło nie o jego wielkości ale wręcz przeciwnie, że jest zwykłym, małym, zawistmym człowieczkiem... Czym tłumaczyć te jego ostatnie pełne wrzasków, krzyku i rumoru groteskowe wystąpienia? Cóż, może mi ktoś to wytłumaczy...
