Trwa euforia zwolenników BK, bo się okazało, że ich mistrz potrafi jak się postara powiedzieć coś, co już na pierwszy rzut oka nie jest bełkotem. Nazywają to późnym startem i liczą, że BK teraz pokaże swoim przeciwnikom, jaki z niego wspaniały mąż stanu. Cóż, obawiam się, że pewna granica możliwości BK została już osiągnięta. Niczego się już kochani nie spodziewajcie.
To zdziwienie było tak duże, że niektórzy od razu okrzyknęli BK zwycięzcą debaty. Tak to już bywa, że jeśli ktoś przekroczy nasze oczekiwania, jeśli spodziewaliśmy się, że do dwóch zliczyć nie potrafi a się okazuje, że sztukę mnożenia posiadł – to jesteśmy gotowi go posłać na olimpiadę matematyczną.
:D
Spokojnie Panie i Panowie. Wiem, że serca i głowy macie gorące, ale wstrzymajcie się jeszcze chwilkę i przypatrzcie się swojemu ulubieńcowi dokładniej.
Ale najpierw jeszcze jedna sprawa. Jak już napisałem w czasie debaty BK jak twierdzą sami jego zwolennicy był w szczytowej formie, pokazał granicę swoich możliwości określoną przez dającą się zrozumieć wypowiedź i zebrane przez sztab haczyki. Sztab, który jak widać każdy ślad pozostawiony przez Andrzeja Dudę zebrał i przeanalizował. Niektórym to się spodoba – to wertowanie rachunków i ankiet, większość słusznie spojrzy się na to z niesmakiem.
Tymczasem Andrzej Duda, cóż myślę, że rozpoznał możliwości BK i w trakcie następnej debaty będzie trochę mniej grzeczny. Ale tylko trochę, bo nie chcemy przecież równać w dół – prawda? ;).
Mówiąc otwartym tekstem, podczas gdy BK już nic więcej nam nie pokaże, Andrzej Duda wielokrotnie w tej kampanii zademonstrował, że szybko się uczy, tak że jeszcze nie jednego się możemy po nim spodziewać. I na pewno jest lepszą twarzą energicznie rozwijającej się Polski, od BK, którego jedyną ambicją po bliskich wyborach do sejmu będzie rola hamulcowego nadchodzących zmian
BK wraz ze sztabem postanowił pokazać, że AD jest mniej wiarygodny od BK. Kiepsko im to wyszło. No, bo wyciąganie jakiegoś punku ankiety z kontekstu, nazywanie tego wypowiedzią w wyborach i budowanie na tym konstrukcji logicznej – to dosyć karkołomne zadanie. Tymczasem Andrzej Dyda dobitnie zademonstrował wiarygodność nowego reformatora, 'zmartwychwstałego' BK. Urzędujący zwiększa wydatki na armię – przecież od zamierzchłych czasów za nią odpowiada, więc jeśli już reformuje to samego siebie. Bronisław Komorowski wiarygodny w obietnicach wyborczych? A którą z nich łaskaw był spełnić? BK bronił się, że nie wszystkie można, dlaczego nie wymienił tych kilku, które mu się udało, Wreszcie BK niosący zgodę? Cóż, raczej haczyki i manipulacje niosący.
Czy BK zademonstrował wreszcie jakiś pogląd na Polskę? Raczej nie, zbyt był skoncentrowany na przygotowanych, spontanicznych haczykach.
Dlatego jeśli ktoś wzbudził sympatię odbiorców programu – tym kimś był Andrzej Duda, wyraźnie zaangażowany i wierzący w postawione mu zadania. Jeśli ktoś był plastikowym tworem marketingu – to był nim BK, liczący że oglądający program zapomną właśnie o tych działaniach a nie teorii. Zapomną, że od dawna rządzi.
Tak, że owszem
BK nie jest aż tak kiepski jak sądziliśmy
ale to naprawdę, nie wielkie osiągnięcie
zważywszy na punkt wyjścia
:D
