Flare Flare
167
BLOG

Między odpowiedzialnością a propagandą

Flare Flare Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 

W przygotowaniach do Euro2012 zabrakło przede wszystkim poczucia odpowiedzialności za realizowany projekt zamiast tego władze serwowały społeczeństwu propagandowe spektakle. Obecnie wiadomo, że Euro może zakończyć się, jeśli nie kompromitacją to na pewno poczuciem niewykorzystanej szansy.

Co rozumiem poprzez odpowiedzialność przy organizacji Euro? Przede wszystkim skrupulatną analizę prac realizowanych w ramach projektu. Umiejętne zarządzanie ryzykiem to kluczowa postawa w tego typu przedsięwzięciach. Niestety polski rząd wolał skupić się na zarządzaniu emocjami. A zarządzać ryzykiem w Polsce można, najlepszy tego przykład zaprezentowały władze Wrocławia.

Na przełomie, 2009/2010 czyli po 8,5 miesiącach od momentu rozpoczęcia budowy powinien być gotowy w 22% a był w 7%. Władze Wrocławia na czele, których stał prezydent R. Dutkiewicz postanowiły zerwać umowę z dotychczasowym wykonawcą przygotowując jednocześnie uproszczoną procedurę w ramach, której maił być wybrany kolejny wykonawca prac. Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że była to decyzja jak najbardziej słuszna.

Rząd Donalda Tuska niemal przez cały okres przygotowań do Euro mógł liczyć na mniejsze lub większe wsparcie ze strony tzw. mainstremowych mediów.  Na tym polu niezwykle zasłużenie prezentuje się „parówkowy” portal T. Lisa, w którym można przeczytać: Opóźnienia - nie tylko polska specjalność. Nowe lotnisko w Berlinie dopiero po wakacjach. Tytuł ten jak i teść artykułu zawiera w sobie kilka chwytów erystycznych, które warto odnotować:

Manipulacja 1: argument w postaci „a u was Murzynów biją” esencja propagandy PRL. Komunizm w Polsce upadł już dawno jednak argumenty stosowane przez peerelowski aparat propagandowy mają się nad wyraz dobrze w współczesnej debacie publicznej w Polsce. W Polsce mamy problem z drogami i kolejami a nie z lotniskami, których rozbudowa przebiega zgodnie z planem( mam na myśli zakres prac wymaganych przez UEFA). Budowę lotniska do budowy autostrad nie można porównywać jak 1:1! Jak się ma lotnisko do autostrady? Niemniej jednak próba takich manipulacyjnych porównań wynika z prostego faktu. Skala opóźnień przy budowie nowego dużego lotniska w Berlinie jest wartością znikomą w stosunku do opóźnień, z jakimi mieliśmy do czynienie w przypadku rozbudowy mniejszego lotniska w Warszawie.  

Manipulacja 2: uogólnienie a raczej tzw. uogólnienie pospieszne znane pod nazwą secundum quid – polegające na uogólnianiu na podstawie nielicznych czy nawet niereprezentatywnych przesłanek. No, bo skoro (jedyna przesłanka) Niemcom nie wyszło z lotniskiem to znaczy, że (wniosek) wszyscy Niemcy mają kolejną narodową przywarę są opieszali. W Niemczech zapewne płacz. „Wtopa” z lotniskiem i obraz solidnych, terminowych, zorganizowanych itd. Niemców poszedł do kosza. Śmiesznie brzmi prawda? Robi się jeszcze śmieszniej, gdy argument odwrócimy. Otóż skoro (przesłanka) w Polsce oddano przed terminem np. 16 km odcinek autostrady A1 można powiedzieć, że teraz to Polacy dzierżą miano najbardziej solidnych w Europie. Kolejny sukces PO, prawda?

Manipulacja 3: nieuprawnione porównania. Autor porównuje Polskę i Niemcy, ale czy to Niemcy są organizatorami Euro? W Berlinie są jeszcze dwa inne lotniska, że już nie wspomnę o sieci autostrad i kolei. Niemcy sobie poradzą pytanie brzmi czy my sobie poradzimy? W tej sytuacji jedynym uprawnionym porównaniem jest ocena przygotowań do Euro miedzy Polską a Ukrainą. Skoro jednak autor tak bardzo uparł się porównania z Niemcami niech porówna przygotowania do Mundialu w Niemczech w 2006 roku z polskimi przygotowaniami do Euro2012. Ile planowanych inwestycji w Niemczech zostało zrealizowanych? Na których pojawiły się opóźnienia? Itd.

Za kuriozalne próby manipulowania opinią publiczną należy uznać także wypowiedzi byłego ministra sprawiedliwości w rządzie PO pana Ćwiąkalskiego. Słowa pana ministra jak i komentarz do nich ze strony GW jest tak cyniczny, że pozwolę go sobie zacytować w całości: Według byłego ministra sprawiedliwości piłkarskie ME to bardzo dobra promocja naszego kraju. Nie wszystko będzie pewnie przygotowane na 100 proc. - tak jak byśmy chcieli. Ale chyba w żadnym kraju tak nie jest, że wszystko jest gotowe. Ale jesteśmy wystarczająco przygotowani. Wolałabym, żeby były autostrady. Ale jak ich nie ma, to nie zakłóci to samego meczu. W tym momencie nie pozostaje mi nic innego jak uspokoić pana ministra. Panie ministrze meczu niezakłuci ani brak autostrad, dogodnych połączeń kolejowych itp. może pan spać spokojnie. Mecz piłkarski może zakłócić, co najwyżej kibic wbiegający na murawę, ewentualna awaria zasilania.

Słowa pana ministra Ćwiąkalskiego są niezwykle symptomatyczne. Jeszcze parę lat temu, kiedy były minister był jeszcze ministrem przedstawiciele rządu mówili o wielkim skoku cywilizacyjnym, które niesie za sobą Euro2012, dzisiaj cały turniej sprowadzony jest do rozegrania kilku meczów. Kibic na stadionie spędzi góra 2-3 godziny, które będą musiały mu zrekompensować czas, jaki spędzi w niewydolnej komunikacji. W najgorszym wypadku w Polsce będzie to od 9-10 godz. Czy o taką promocję Polski chodziło?

Przykład Euro2012 najlepiej przedstawia, do czego sprowadza się polityka PO, która jest ni mniej nie więcej a „polityką zmarnowanego potencjału”. Nie można powiedzieć, że nic nie zrobiono jednak przez 5 lat wmawiano społeczeństwu, że Euro to będzie skok cywilizacyjny a mamy, co najwyżej „podskok” i propagandę sukcesu.

Flare
O mnie Flare

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości